Autobus, którego nie ma

Pani Anna regularnie odwiedza swoich rodziców, którzy mieszkają w jednej z podgrudziądzkich miejscowości. Kobieta korzysta z autobusów, ponieważ nie ma własnego samochodu. Również wczorajszego popołudnia planowała po pracy pojechać do nich, aby pomóc mamie w przygotowaniach do Świąt. "Razem z córką miałyśmy pojechać po południu na wieś i wrócić następnego dnia rano jak to miałyśmy w zwyczaju" - informuje kobieta. 

Kiedy kobieta po godzinie 15. 30 skończyła pracę, szybko udała się do domu, aby zabrać potrzebne rzeczy dla siebie i córki. Później obie udały się na dworzec PKS, ponieważ o 16. 40 miały odjechać autobusem trasy Grudziądz - Chełmno. Niestety plany uległy nieoczekiwanej zmianie. "Na dworcu byłyśmy przed czasem, ok 16. 20." - relacjonuje Pani Ania. Kiedy zbliżał się czas odjazdu kobieta wyszła w kierunku peronów. Jednak autobus nie przyjechał. "O tej samej porze do Chełmna jedzie drugi autobus, jednak jego trasa nie prowadzi, przez miejscowość, w której mieszkają moi rodzice" - tłumaczy pasażerka. 

Pani Anna sprawdziła rozkład jazdy, aby upewnić się, że autobus kursuje. Kiedy zobaczyła, że jest wpisany na listę postanowiła zapytać dyżurnego ruchu, dlaczego autobus nie przyjechał. Okazało się, że kurs został wycofany. "Zapytałam wobec tego, dlaczego caly czas widnieje w rozkładzie jazdy? Tego młody dyspozytor nie potrafił mi już wyjaśnić. Tłumaczył tylko, że to Arriva jest przewoźnikiem i że nie wydano oficjalnego oświadczenia, a grudziądzki dworzec poinformowano jedynie za pośrednictwem faksu. Rozumiem, że Grudziądz nie odpowiada za wycofanie kursu przez innego przewoźnika, ale za aktualny rozkład jazdy na swoim dworcu już tak!" - komentuje zdenerwowana pasażerka. "Skoro otrzymali informację, powinni ją zweryfikować i choćby wywiesić przy rozkładzie informację, że kurs zawieszono. Przecież gdyby taka informacja była, nie czekałabym przez prawie pół godziny, aż autobus przyjedzie. Uważam, że troska o aktualny rozkład jazdy dostępny dla podróżnych to obowiązek dyżurnego ruchu. Najwidoczniej dyżutrny uważał inaczej"- kwituje kobieta. 

Próbowaliśmy dziś skontaktować się z kierownictem grudziądzkiego dworca, aby zapytać, kto jest odpowiedzialny za aktualizację rozkładów. Niestety nie udało nam się z nikim porozmawiać, ponieważ telefon biura nie odpowiada. Nikt nic nie wie. Pani Anna i jej córka wróciły do domu, ale co byłoby, gdyby mieszkały razem z dziadkami na wsi i przez brak rzetelnej informacji spóźniły się na ostatni autobys do domu? Mamy nadzieję, że sprawa zostanie jak najszybciej wyjaśniona, a inni pasażerowie nie będą wprowadzani w błąd, jak nasza czytleniczka.