Cuchnący problem w komunikacji miejskiej
Nasza czytelniczka jechała wczoraj "osiemnastką". Niestety Pani Marcelina i pozostali pasażerowie byli zmuszeni do wdychania bardzo nieprzyjemnych zapachów. W autobusie bowiem ulokowali się dwaj bezdomni, których higiena osobista jak wiadomo nie jest najlepsza. Z relacji czytelniczki wynika, że panowie zajęli aż 4 miejsca bowiem obok siebie usadowili torby, w których przechowują rzeczy najpilniejszej potrzeby czyli głównie butelki z denaturatem.
"Dla mnie to nienormalne żeby kierowca ich nie wyprosił... wybaczcie ale płacąc prawie 3 zł za przejazd oczekujemy spokojnej podróży, a nie stania w smrodzie, gdzie do tego ciepłe dmuchawy rozprzestrzeniają smród jeszcze bardziej...do tego kobieta będąc w ciąży nie miała gdzie usiąść przez tych bezdomnych, a mało tego zbierało jej się na wymioty od tego smrodu... z resztą nie tylko tej kobiecie..." - relacjonuje rozżalona czytelniczka.
Co można zrobić w takiej sytuacji? Skontaktowaliśmy się z przewoźnikiem i uzyskaliśmy kilka informacji. Jeśli autobusem podróżuje osoba bezdomna pasażerowie mają prawo zakomunikować to kierowcy i poprosić o interwencję. Jeżeli jednak bezdomny nie zechce dobrowolnie opuścić pojazdu kierowca ma dwa wyjścia: kontynuować jazdę lub zatrzymać pojazd i wezwać służby porządkowe, takie jak straż miejska czy policja, które usuną nieproszonego pasażera. Motorniczy, bądź kierowca nie ma prawa siłą usunąć kogoś z pojazdu. Przewoźnik sam przyznaje, że jest to problem, z którym kierowcy i pasażerowie muszą się mierzyć notorycznie, jednak w tym przypadku prawo chroni bezdomnego, a nie pasażerów pojazdu.