Kłopoty z porządkiem w grudziądzkim bloku
Spółdzielnia Mieszkaniowa dała mieszkańcom wolną rękę co do sprzątania klatek schodowych. Mogli oni zdeklarowac, że sami bedą sprzątać lub zlecić to komuś i zapłacić. Większość lokatorów opowiedziała sie za wynajęciem osoby do sprzątania więc taką zasadę wprowadzono.
"Od jakiegoś czasu sprząta u nas osoba z zewnątrz, ale nie do końca jesteśmy zadowoleni z jakości tych usług. Od początku byłem temu przeciwny i nie chodziło tutaj o koszta ale większość zdecydowała inaczej" - mówi jeden z mieszkańców bloku przy ulicy Tczewskiej. Mieszkańcy uważają, że jakość usług świadczonych przez firmę odbiega od poprzedniego stanu, kiedy sami dbali o porządek, możliwie, że na różnych piętrach bywało różnie. Co prawda sprzątaczka przychodzi i nawet sprząta, ale lokatorzy zadają sobie pytanie na ile pięter wystarcza woda z jednego wiadra. "O stanie naszej windy nie będę już wspominać..." - tłumaczy jedna z lokatorek. "Faktem jest, że bałagan w windzie zostawiają mieszkańcy lub ich goście, ale przecież nie odpowiadamy za innych. Oczekujemy, że wynajęta firma zadba o czystość"- dodaje kobieta.
Co na to osoby sprzątające klatki schodowe? Sprzątaczki zatrudnia firma z zewnątrz, która świadczy usługi dla Spółdzielni Mieszkaniowej. Dowiedzieliśmy się, że pracują one na pół etetu i zarabiają 500 zł "na rękę". W wykonywaniu obowiązków często pomagają im bliscy lub przyjaciele, ponieważ same nie są w stanie zrobić wszystkiego w tak krótkim czasie.
Być może zbyt duża ilość obowiązków jest przyczyną złej jakości świadczonych usług, ale niestety niskie wynagrodzenie nie zwalnia pracownika z wykonywania swojej pracy w należyty sposób. Spóldzielnia i firma sprzątająca powinny zastanowić się nad rozwiązaniem tej sytuacji. W utrzymaniu porządku kluczową rolę pełnią też mieszkańcy, który korzystajac ze wspólnych dóbr jakimi są klatki schodowe czy winda powinni zachować należytą kulturę.