Już niebawem startuje letni sezon na grudziądzkich plażach. Chociaż pogoda ostatnio nie dopisuje, wszyscy liczymy na rychłą poprawę. Przygotowania do sezonu w MORiW trwają. Ośrodek między innymi kompletuje zespół ratowniczy, który zapewni wypoczywającym bezpieczeństwo. Niestety są z tym pewne problemy. Brakuje ratowników. Jeśli w najbliższych dniach ten problem nie zostanie rozwiązany, konieczne będzie zamknięcie dzikiej plaży. Jej użytkownicy są niepocieszeni i wierzą, że uda się znaleźć inne wyjście z tej sytuacji.
Do pełnego składu (21 ratowników) brakuje 4 osób. Ratowników rozdziela się następująco: 7 osób pracuje na plaży miejskiej, 6 na basenie i po 4 przy kąpielisku w Tarpnie i na dzikiej plaży. Jeśli nie uda się zatrudnić brakujących osób trzeba będzie zamknąć jeden obiekt. Wybrać należy pomiędzy dziką plażą, a kąpieliskiem w Tarpnie. Z racji remontu części basenu, MORiW w tym roku spodziewa się, ze część okolicznych mieszkańców przeniesie się właśnie nad jezioro w Tarpnie. Z racji tego zdecydowano o zamknięciu dzikiej plaży. Ludzie, którzy z niej korzystali będą mogli udać się na plaże miejską, która jest niedaleko.
Problem z brakiem w kadrach ratowników tkwi w pieniądzach. MORiW proponuje niższe stawki niż właściciele prywatnych kąpielisk np. nad morzem. Mało atrakcyjna okazuje się również proponowana umowa o pracę i opłacenie wszelkich składek. Kandydaci na grudziądzkich ratowników poszukiwani są w całym kraju. Ci z poza Grudziądza mają zagwarantowaną kwaterę. niestety w tej chwili nie ma chętnych.
Jeśli w ciągu najbliższych dni to się nie zmieni, to niestety w tym roku nie będziemy mogli korzystać z dzikiej plaży.