Literatura w życiu człowieka - wywiad z Barbarą Stajkowską, część I
Fot. Barbara Stajkowska
W listopadzie bieżącego roku odbędzie się w Grudziądzu wieczorek poetycki
jednej z najbardziej aktywnych grudziądzkich twórczyń literackich.
Barbara Stajkowska związana jest życiem kulturalnym miasta od wielu lat;
była członkinią wielu stowarzyszeń i klubów zrzeszających osoby powiązane
z działalnością literacką, a także artystyczną. Dzisiaj Barbarę Stajkowską
można spotkać podczas Twórczych Spotkań Przy Kawie organizowanych
przez Dariusza Dłużyńskiego, podczas których dzieli się zamiłowaniem do
słowa, a szczególnie poezji. Autorka wydała kilka tomików poetyckich,
takich jak „Odrodzone źródło”, „Drzewa życia mego owoce”, a także „Droga ku światłu”.
REKLAMA
Zuzanna Menard: Jakie miejsce zajmuje w pani życiu twórczość literacka? Czy traktuje ją Pani jako hobby? Czy pisarstwo stanowi nierozerwalną część Pani osoby?
Barbara Stajkowska: Jeżeli chodzi o moją twórczość, to zajmuje ona w moim życiu poczesne miejsce, bardzo ważne, bo twórczość jest tworzeniem, tworzeniem czegoś nowego. To, co piszę, a jest to za każdym razem coś nowego, to jest właśnie to, co lubię robić - twórczość to coś, w czym się odnalazłam. Chcę podkreślić, że nie wyobrażam sobie bez niej mojego życia.
Z.M.: Powiedziała Pani, że tworzenie wiąże się zwykle z czymś nowym. Czy kiedy mówi Pani „nowe”, ma Pani na myśli sposób pisania, formę tekstu czy myśli Pani raczej o nowych treściach? A może chodzi o poznawanie nieodkrytych zakamarków własnej osobowości?
B.S.: Jeżeli chodzi o to, co nowe, to mam na myśli każdy tekst, który piszę, bo piszę zarówno wiersze, jak i prozę; za każdym razem, kiedy coś powstaje, to jest to coś nowego. Niezależnie od tego, czy coś poprawiam czy nie, nie jestem w stanie powiedzieć, czy „nowym” jest uwzględnianie rzeczywiście jakichś form czy czegokolwiek innego. Chodzi mi głównie o to, co powstaje w zakresie mojej twórczości. Za każdym razem jest to novum, to jest właśnie ten twór.
Z.M.: Myśli Pani, że tworzenie jest niewyczerpalne, bezdenne? Czy cały czas można coś tworzyć, nie dochodząc przy tym do końca?
B.S.: Czy tworzenie jest niewyczerpalne? Myślę, że jest niewyczerpalne, bo nie istnieje określony zakres. Myślę sobie, że jeśli cokolwiek powstaje, jeżeli chodzi o moją twórczość, to nigdy nie jest takie samo; za każdym razem jest to coś innego. Poszerzam swoją wiedzę, słownictwo i ciągle jestem na etapie nauki, która nigdy nie jest dla mnie skończona. Uważam, że tak już pozostanie.
Z.M.: Lubię Pani myśl. Jest bardzo samokrytyczna, bo uwzględnia Pani niekończący się samorozwój i fakt, że zawsze jest coś, co można zrobić „bardziej”. Myślę, że, gdyby więcej twórców podchodziło do tego w ten sposób, środowisko artystyczne byłoby prawdopodobniej mniej „toksyczne” i bardziej otwarte.
B.S.: Zakładanie, że jest się idealnym, to moim zdaniem błędne podejście, ponieważ, jeśli człowiek tak uważa, zatrzymuje się w miejscu. A ja chciałabym się rozwijać; nawet poprzez nieustanne poprawianie napisanego tekstu, bo pozyskuję dzięki temu nowe słownictwo i chcę, tworząc coś nowego, uszlachetniać to, czym się zajmuję, to jest pisanie, bo, jak wcześniej wspomniałam, to nierozerwalna część mojego życia.
Z.M.: Kiedy możemy spodziewać się Pani nadchodzącego tomiku? Czy traktuje go Pani jako kolejne doświadczenie w kierunku novum, o którym już powiedziałyśmy?
B.S.: Tak, przygotowuję tomik. Gotowy będzie w listopadzie, z tego co wiem, to w połowie. Będzie to czwarty tomik; trzy zostały już wydane w okresie 2018-2020. Nie zamierzam kończyć na wydaniu czterech tomików - w zanadrzu mam również opowiadania i prozę poetycką, którą z pewnością kiedyś opublikuję, lecz nie prędzej niż za trzy lata, ponieważ one [opowiadania i proza poetycka - red.] naprawdę wymagają pracy i korekty tekstu. Nie jest to proste ani łatwe, jeśli komuś mogłoby się tak wydawać; całość jest pracą, która wymaga czasu.
Z.M.: Będę czekała na prozę Pani autorstwa. W końcu najczęściej można zobaczyć Panią w odsłonie tekstów pisanych wierszem.
B.S.: Uwielbiam lirykę; szczególnie wiersze miłosne i erotyczne. Ale do ucha wpadają mi także teksty mocniejsze, bardziej hardkorowe. Liryka stanowi o mojej osobowości, dlatego kocham poezję i przede wszystkim chciałabym odnajdywać się w liryce.
Kolejna część wywiadu ukaże się już wkrótce. Zapraszamy do lektury.
Barbara Stajkowska: Jeżeli chodzi o moją twórczość, to zajmuje ona w moim życiu poczesne miejsce, bardzo ważne, bo twórczość jest tworzeniem, tworzeniem czegoś nowego. To, co piszę, a jest to za każdym razem coś nowego, to jest właśnie to, co lubię robić - twórczość to coś, w czym się odnalazłam. Chcę podkreślić, że nie wyobrażam sobie bez niej mojego życia.
Z.M.: Powiedziała Pani, że tworzenie wiąże się zwykle z czymś nowym. Czy kiedy mówi Pani „nowe”, ma Pani na myśli sposób pisania, formę tekstu czy myśli Pani raczej o nowych treściach? A może chodzi o poznawanie nieodkrytych zakamarków własnej osobowości?
B.S.: Jeżeli chodzi o to, co nowe, to mam na myśli każdy tekst, który piszę, bo piszę zarówno wiersze, jak i prozę; za każdym razem, kiedy coś powstaje, to jest to coś nowego. Niezależnie od tego, czy coś poprawiam czy nie, nie jestem w stanie powiedzieć, czy „nowym” jest uwzględnianie rzeczywiście jakichś form czy czegokolwiek innego. Chodzi mi głównie o to, co powstaje w zakresie mojej twórczości. Za każdym razem jest to novum, to jest właśnie ten twór.
Z.M.: Myśli Pani, że tworzenie jest niewyczerpalne, bezdenne? Czy cały czas można coś tworzyć, nie dochodząc przy tym do końca?
B.S.: Czy tworzenie jest niewyczerpalne? Myślę, że jest niewyczerpalne, bo nie istnieje określony zakres. Myślę sobie, że jeśli cokolwiek powstaje, jeżeli chodzi o moją twórczość, to nigdy nie jest takie samo; za każdym razem jest to coś innego. Poszerzam swoją wiedzę, słownictwo i ciągle jestem na etapie nauki, która nigdy nie jest dla mnie skończona. Uważam, że tak już pozostanie.
Z.M.: Lubię Pani myśl. Jest bardzo samokrytyczna, bo uwzględnia Pani niekończący się samorozwój i fakt, że zawsze jest coś, co można zrobić „bardziej”. Myślę, że, gdyby więcej twórców podchodziło do tego w ten sposób, środowisko artystyczne byłoby prawdopodobniej mniej „toksyczne” i bardziej otwarte.
B.S.: Zakładanie, że jest się idealnym, to moim zdaniem błędne podejście, ponieważ, jeśli człowiek tak uważa, zatrzymuje się w miejscu. A ja chciałabym się rozwijać; nawet poprzez nieustanne poprawianie napisanego tekstu, bo pozyskuję dzięki temu nowe słownictwo i chcę, tworząc coś nowego, uszlachetniać to, czym się zajmuję, to jest pisanie, bo, jak wcześniej wspomniałam, to nierozerwalna część mojego życia.
Z.M.: Kiedy możemy spodziewać się Pani nadchodzącego tomiku? Czy traktuje go Pani jako kolejne doświadczenie w kierunku novum, o którym już powiedziałyśmy?
B.S.: Tak, przygotowuję tomik. Gotowy będzie w listopadzie, z tego co wiem, to w połowie. Będzie to czwarty tomik; trzy zostały już wydane w okresie 2018-2020. Nie zamierzam kończyć na wydaniu czterech tomików - w zanadrzu mam również opowiadania i prozę poetycką, którą z pewnością kiedyś opublikuję, lecz nie prędzej niż za trzy lata, ponieważ one [opowiadania i proza poetycka - red.] naprawdę wymagają pracy i korekty tekstu. Nie jest to proste ani łatwe, jeśli komuś mogłoby się tak wydawać; całość jest pracą, która wymaga czasu.
Z.M.: Będę czekała na prozę Pani autorstwa. W końcu najczęściej można zobaczyć Panią w odsłonie tekstów pisanych wierszem.
B.S.: Uwielbiam lirykę; szczególnie wiersze miłosne i erotyczne. Ale do ucha wpadają mi także teksty mocniejsze, bardziej hardkorowe. Liryka stanowi o mojej osobowości, dlatego kocham poezję i przede wszystkim chciałabym odnajdywać się w liryce.
Kolejna część wywiadu ukaże się już wkrótce. Zapraszamy do lektury.
PRZECZYTAJ JESZCZE