W Grudziądzu pies to problem
W październiku pojechałam z synkiem do Schroniska po psiaka. Nie zdążyliśmy wejść na teren schroniska, a już zdecydowaliśmy się na naszego obecnego kundelka, którego starszy Pan przyjechał oddać z uwagi na złe zdrowie. Psiak był przerażony, nie można było go wyciągnąć z samochodu, bo jako szczeniak tj. 2 lata wcześniej był zabrany przez tego właśnie Pana ze schroniska, a teraz miał tam wrócić. Pobyt tam wyrył mu się strasznie w pamięci, bo od zakrętu na Węgrowo zaczął panicznie wyć w samochodzie czując, gdzie go Pan wywozi. Zlitowaliśmy się się nad nim i zabraliśmy go do domu! Mamy kontakt z byłym właścicielem naszego pupila, który jest nam wdzięczny za zabranie go, bo schronisko NIE CHCE przyjmować psów (dlatego pewnie zwierzaki są podrzucane i wiązane pod płot, czy do lasu), ale rozumiem też sytuację przepełnionego Schroniska....
Innych znaków nie ma
Mieszkamy na osiedlu Strzemięcin w bloku spółdzielczym. Wróciliśmy z mężem i synkiem z "majówki" i zobaczyliśmy od strony naszych balkonów wielki znak: ZAKAZ WPROWADZANIA PSÓW! Zadzwoniłam do SM Strzemięcin i usłyszałam, że mieszkańcy mojego bloku na zebraniu podnosili głosy a propos sprzątania po swoich pupilach. SM odpowiedziała, że śmietniki na odchody to sprawa MIASTA, ale z tego co wiedzą miasto nie ma pieniędzy, więc parę dni po zebraniu SM postawiła właśnie taki znak. Po wykonanym telefonie do SM, żeby postawili znak: SPRZĄTAJ PO SWOIM PUPILU usłyszałam, że SM nie dysponuje takimi znakami a nie będą ich przemalowywać!
A tak w ogóle to lepiej by było, gdyby tych psów nie było, bo właściciele psów się rozpanoszyli i niedługo takie znaki będą stać wszędzie!
Z rozmowy wynikało, że gdybyśmy nie kupowali psów, to nie byłoby na nie popytu i nie byłoby problemu w schroniskach! Usłyszałam, że mam 3 x dziennie chodzić do lasku pomiędzy Strzemykiem a Rządzem (na co jednak nie zawsze jest czas, bo dojście i powrót i sam spacer po tym lesie to minimum pół godziny - pod blokiem to 10 - 15 minut). Po drodze do lasu ten psiak też musi przejść przez osiedle, bo nie przefruniemy, więc argumenty tego Pana są po prostu śmieszne! Z uwagi na ten znak zamiast chodzić z moim pupilem pod moim blokiem, gdzie sprzątam muszę iść pod inne bloki, gdzie ludzie krzyczą z okien, że mam iść pod swój blok ze swoim psem!
Tylko kary i zakazy
Wiem też, że było do SM na Strzemięcinie wystosowane pismo od zbulwersowanych właścicieli psów tego i okolicznych bloków, którzy prosili o zdjęcie tego znaku z uwagi na to, że ten ala "park" pod balkonami nikomu (oprócz psiakom) a w szczególności dzieciom nie służył, bo plac zabaw jest po drugiej stronie ulicy! Pismo poszło pewnie w śmietnik, bo nie ma żadnej reakcji a znak stoi nadal! Właściciele, czyli my argumentowaliśmy naszą prośbę tym, iż jeśli nasze miasto chce brać przykład z ZACHODU (zakazy i nakazy) to powinni to robić w 100% a mianowicie stawiając takie znaki, władze miasta na każdym osiedlu powinny wyznaczyć kawał ogrodzonego placu np. wielkości koło Kościoła na Strzemięcinie z przeznaczeniem na spacery dla czworonogów i postawić śmietniki do utylizacji odchodów! Tak właśnie jest w Niemczech: jeśli się coś zakazuje, to daje się też możliwość właścicielom a nie prowokuje do pozbywania się tych zwierząt i nie brania ze schroniska następnego, bo to przecież PROBLEM!
Wysłałam również zapytanie do SANEPIDU w Grudziądzu, czy właściwym jest wrzucanie odchodów po psiakach do śmietników na różne odpady, gdzie bezdomni, koty i szczury wygrzebują resztki jedzenia (argumentowałam oglądanym kiedyś programem telewizyjnym, gdzie stanowisko Sanepidu z innego miasta było kategorycznym przeciwnikiem takiego zachowania). Może przecież dojść do rozpanoszenia się epidemii w naszym mieście. Otrzymałam odpowiedź, że w związku z Uchwałą Rady Miasta Grudziądza... jest to właściwe zachowanie, a to że bezdomny grzebie jest karalne!
Dla mnie jest to chore, że bezdomny ma być ukarany za grzebanie w śmietniku (i tak mu nic nie zrobią, bo mandaty ma w nosie) a koty, szczury i inne zwierzęta mogą roznosić choróbska ze śmietnika (pampersy i worki z odchodami). Po prostu rewelacja!!!!!!!
Jako właścicielka czworonoga czuję się ograniczana, szykanowana przez nietolerancyjnych ludzi, którzy mają w nosie pomoc zwierzakom, które przecież tak czekają na zabranie ich z przepełnionego schroniska! W innych miastach SM zabudowują miejsca pod schodami, budują budy dla bezdomnych kotów i miasto je dokarmia przez karmicielki a u nas po wysłaniu takich sugestii jest cisza w eterze! Nie robi się nic, żeby pomóc zwierzętom a ludzi którzy próbują im pomóc się szykanuje i utrudnia życie! Poprosimy o nagłośnienie tego problemu!
Z poważaniem Joanna