Anima: "w naszych tekstach każdy znajdzie coś dla siebie" część I
Zespół Anima
Anima to grudziądzki zespół, który powstał w 2006 roku. W skład zespołu wchodzą: Mariusz Myrcha – wokalista, Maciej Gburczyk – gitara, Łukasz Dryl – gitara, Marcin Dominikowski – gitara basowa i Sławomir Kaligowski – perkusja. Tak naprawdę głośno o zespole zrobiło się w 2010 roku. Jakie były początki grania, jakie mają doświadczenie i plany na przyszłość możecie przeczytać w poniższym wywiadzie.
REKLAMA
Twoje – Miasto: Jakie były początki Animy?
Maciek: Zespół powstał w połowie roku 2006, kiedy stworzyliśmy coś z praktycznie dwóch różnych zespołów. Stwierdziliśmy, że chcemy razem coś zrobić bardziej na poważnie. Każde wcześniejsze nasze pomysły szybko się wypalały. Może dlatego, że nie mieliśmy na to jakiejś jednej całkowitej koncepcji. Teraz zaczęliśmy od innej strony. W zasadzie w pierwszym roku działalności, najwięcej było mówienia o tym, co ma się dziać. Bardzo długo był ustalany w zespole taki „plan marketingowy” co chcielibyśmy, żeby się działo. Po roku, kiedy dołączył do nas Marcin - obecny basista wtedy zaczęliśmy tak naprawdę konkretnie grać próby.
Twoje – miasto: Jak znaleźliście Mariusza? Sam do was trafił, czy może to Wy go wyszukaliście?
Maciek: Szukaliśmy wokalisty. Myślę, że był to trochę przypadek – natrafiliśmy na nagranie z „Szansy na Sukces” z udziałem Mariusza. Pierwsza myśl, która przyszła nam do głowy, była taka, że musimy zdobyć jego numer…
Twoje – miasto: Mariusz jak to z Tobą było, długo się decydowałeś, czy od razu wiedziałeś, że chcesz współtworzyć Animę?
Mariusz: Może nie tak od razu – kiedy zadzwonił do mnie Kamil- nasz menager - poprosiłem o trochę czasu. Musiałem najpierw przesłuchać materiał, zobaczyć jaką muzykę chłopacy grają i jak to wszystko wygląda. Przygotowałem chyba ze 3 piosenki, spotkaliśmy się, zagraliśmy i chłopacy stwierdzili, że mój styl bycia - że moja barwa im odpowiada. Dużo rozmawialiśmy o tym, czy w ogóle jestem gotowy na coś takiego, czy chcę iść głębiej w tym kierunku. Stwierdziłem, że tak. Oczywiście od zawsze wiedziałem, że chcę mieć w życiu coś wspólnego z muzyką. W dwa tygodnie od telefonu był już pierwszy koncert.
Twoje – miasto: Gdzie był ten pierwszy koncert?
Maciek: Pierwszy koncert zagraliśmy w Olsztynie podczas finału Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Daliśmy wtedy 2 koncerty jednego dnia.
Twoje – miasto: Mariusz, jednym słowem wrzucili Cię na głęboką wodę…
Anima: Siebie też! (śmiech)
Mariusz: Musiałem siedzieć i uczyć się tekstów na pamięć…
Twoje – miasto: Czy baliście się, że Mariusz nie da sobie rady?
Maciek: Czy się baliśmy? Na początku było dziwnie. Przez 3 lata przyzwyczailiśmy się do głosu innej osoby. Kiedy funkcjonujesz z kimś zupełnie nowym to naturalne, że zastanawiasz się jak to będzie.
Twoje – miasto: I pewnie nie tylko czy sprawdzi się jako wokalista, ale także jaki będzie jako kolega z zespołu?
Maciek: Tak – chodzi tu o całość, ale już pierwszy koncert z tych dwóch pokazał, że nie mamy o co się bać. Od początku widać było, że teraz jest inaczej i właśnie do tego, że jest inaczej musieliśmy się przyzwyczaić. Szybko zaakceptowaliśmy to pozytywnie, a on szybko się zaaklimatyzował.
Twoje miasto: Nagrywacie płytę. Co się na niej znajdzie i kiedy możemy się jej spodziewać?
Maciek: Jeśli chodzi o piosenki, które znajdą się na płycie to niektóre są już znane. Na wcześniejszych koncertach graliśmy już utwory „Kalejdoskop” i „Noc”. Generalnie większość utworów jest przearanżowana. Dla nas są to duże zmiany, ale dla przeciętnego słuchacza nie. „Kalejdoskop jest troszeczkę skrócony, a reszta jest w takich formach w jakich była, tylko brzmieniowo wygląda nieco inaczej. Piosenki, o których teraz mowa są nagrywane po raz pierwszy z Mariuszem, dlatego mają one tak jakby swój debiut. Jeśli chodzi o termin- został on już nieco nagięty. Nie chcemy nic robić na „szybko”. Obecnie jesteśmy w końcowej fazie produkcji- zaglądajcie na naszą stronę internetową, będziemy na bieżąco informować o efektach naszej pracy.
Twoje – miasto: Mariusz opowiesz jak to było z Twoim sukcesem?
Mariusz: W 2008 roku pojechałem na eliminacje do Szansy na Sukces. Od tego momentu wiele dobrego w moim życiu się zdarzyło.
Twoje – Miasto: Byłeś wtedy dość młody, ile miałeś lat?
Mariusz: Miałem wtedy 16 lat. Bardzo się ucieszyłem gdy po 2 dniach otrzymałem telefon od Elżbiety Skrętkowskiej z informacją, że zapraszają mnie do udziału w odcinku z udziałem zespołu Feel. Trafiłem chyba na najbardziej ambitną piosenkę – „Nasze słowa, nasze dni”. Jest ona o tyle fajna, że można ją przearanżować na własny sposób. To nie jest piosenka stricte popowa, którą się śpiewa tylko „lalala”. Utwór ten jest pełen emocji- można go zaśpiewać od siebie, od serca. Tak się złożyło, że zespołowi spodobało się moje wykonanie i wybrali mnie na laureata odcinka.
Maciek:Jak usłyszeliśmy to wykonanie to wiedzieliśmy, że na pewno chcemy się z nim spotkać.
Twoje – miasto: Jak sobie radzicie z popularnością, macie swój fan club, pewnie odpowiadacie na dziesiątki maili…
Maciek: Jesteśmy facetami otwartymi na ludzi i na świat. Szanujemy swoich fanów, cieszy nas każdy objaw sympatii. Nie uciekamy od rozmowy podczas przypadkowego spotkania na ulicy, nie chowamy się w garderobie po koncercie gdy ktoś czeka na autograf. Przyzwyczajeni jesteśmy do faktu, iż nasza praca wiąże za sobą wzmożone zainteresowanie ze strony innych. Jest to bardzo przyjemne, daje nam dużo satysfakcji.
Sławek: To jest miłe, kiedy ktoś uśmiecha się do Ciebie - aż chce się wychodzić na zakupy (śmiech). Z drugiej strony mamy nadzieję, że po 20 latach grania ktoś nas rozpozna z tymi instrumentami.
Twoje – miasto: Jak wyobrażacie sobie siebie za 30 lat?
Maciek: ...
c.d.n.
Zapraszamy do obejrzenia video z fragmentami wywiadu oraz przeczytania dalszej części artykułu WKRÓTCE.
(K.K., NK)
Maciek: Zespół powstał w połowie roku 2006, kiedy stworzyliśmy coś z praktycznie dwóch różnych zespołów. Stwierdziliśmy, że chcemy razem coś zrobić bardziej na poważnie. Każde wcześniejsze nasze pomysły szybko się wypalały. Może dlatego, że nie mieliśmy na to jakiejś jednej całkowitej koncepcji. Teraz zaczęliśmy od innej strony. W zasadzie w pierwszym roku działalności, najwięcej było mówienia o tym, co ma się dziać. Bardzo długo był ustalany w zespole taki „plan marketingowy” co chcielibyśmy, żeby się działo. Po roku, kiedy dołączył do nas Marcin - obecny basista wtedy zaczęliśmy tak naprawdę konkretnie grać próby.
Twoje – miasto: Jak znaleźliście Mariusza? Sam do was trafił, czy może to Wy go wyszukaliście?
Maciek: Szukaliśmy wokalisty. Myślę, że był to trochę przypadek – natrafiliśmy na nagranie z „Szansy na Sukces” z udziałem Mariusza. Pierwsza myśl, która przyszła nam do głowy, była taka, że musimy zdobyć jego numer…
Twoje – miasto: Mariusz jak to z Tobą było, długo się decydowałeś, czy od razu wiedziałeś, że chcesz współtworzyć Animę?
Mariusz: Może nie tak od razu – kiedy zadzwonił do mnie Kamil- nasz menager - poprosiłem o trochę czasu. Musiałem najpierw przesłuchać materiał, zobaczyć jaką muzykę chłopacy grają i jak to wszystko wygląda. Przygotowałem chyba ze 3 piosenki, spotkaliśmy się, zagraliśmy i chłopacy stwierdzili, że mój styl bycia - że moja barwa im odpowiada. Dużo rozmawialiśmy o tym, czy w ogóle jestem gotowy na coś takiego, czy chcę iść głębiej w tym kierunku. Stwierdziłem, że tak. Oczywiście od zawsze wiedziałem, że chcę mieć w życiu coś wspólnego z muzyką. W dwa tygodnie od telefonu był już pierwszy koncert.
Twoje – miasto: Gdzie był ten pierwszy koncert?
Maciek: Pierwszy koncert zagraliśmy w Olsztynie podczas finału Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Daliśmy wtedy 2 koncerty jednego dnia.
Twoje – miasto: Mariusz, jednym słowem wrzucili Cię na głęboką wodę…
Anima: Siebie też! (śmiech)
Mariusz: Musiałem siedzieć i uczyć się tekstów na pamięć…
Twoje – miasto: Czy baliście się, że Mariusz nie da sobie rady?
Maciek: Czy się baliśmy? Na początku było dziwnie. Przez 3 lata przyzwyczailiśmy się do głosu innej osoby. Kiedy funkcjonujesz z kimś zupełnie nowym to naturalne, że zastanawiasz się jak to będzie.
Twoje – miasto: I pewnie nie tylko czy sprawdzi się jako wokalista, ale także jaki będzie jako kolega z zespołu?
Maciek: Tak – chodzi tu o całość, ale już pierwszy koncert z tych dwóch pokazał, że nie mamy o co się bać. Od początku widać było, że teraz jest inaczej i właśnie do tego, że jest inaczej musieliśmy się przyzwyczaić. Szybko zaakceptowaliśmy to pozytywnie, a on szybko się zaaklimatyzował.
Twoje miasto: Nagrywacie płytę. Co się na niej znajdzie i kiedy możemy się jej spodziewać?
Maciek: Jeśli chodzi o piosenki, które znajdą się na płycie to niektóre są już znane. Na wcześniejszych koncertach graliśmy już utwory „Kalejdoskop” i „Noc”. Generalnie większość utworów jest przearanżowana. Dla nas są to duże zmiany, ale dla przeciętnego słuchacza nie. „Kalejdoskop jest troszeczkę skrócony, a reszta jest w takich formach w jakich była, tylko brzmieniowo wygląda nieco inaczej. Piosenki, o których teraz mowa są nagrywane po raz pierwszy z Mariuszem, dlatego mają one tak jakby swój debiut. Jeśli chodzi o termin- został on już nieco nagięty. Nie chcemy nic robić na „szybko”. Obecnie jesteśmy w końcowej fazie produkcji- zaglądajcie na naszą stronę internetową, będziemy na bieżąco informować o efektach naszej pracy.
Twoje – miasto: Mariusz opowiesz jak to było z Twoim sukcesem?
Mariusz: W 2008 roku pojechałem na eliminacje do Szansy na Sukces. Od tego momentu wiele dobrego w moim życiu się zdarzyło.
Twoje – Miasto: Byłeś wtedy dość młody, ile miałeś lat?
Mariusz: Miałem wtedy 16 lat. Bardzo się ucieszyłem gdy po 2 dniach otrzymałem telefon od Elżbiety Skrętkowskiej z informacją, że zapraszają mnie do udziału w odcinku z udziałem zespołu Feel. Trafiłem chyba na najbardziej ambitną piosenkę – „Nasze słowa, nasze dni”. Jest ona o tyle fajna, że można ją przearanżować na własny sposób. To nie jest piosenka stricte popowa, którą się śpiewa tylko „lalala”. Utwór ten jest pełen emocji- można go zaśpiewać od siebie, od serca. Tak się złożyło, że zespołowi spodobało się moje wykonanie i wybrali mnie na laureata odcinka.
Maciek:Jak usłyszeliśmy to wykonanie to wiedzieliśmy, że na pewno chcemy się z nim spotkać.
Twoje – miasto: Jak sobie radzicie z popularnością, macie swój fan club, pewnie odpowiadacie na dziesiątki maili…
Maciek: Jesteśmy facetami otwartymi na ludzi i na świat. Szanujemy swoich fanów, cieszy nas każdy objaw sympatii. Nie uciekamy od rozmowy podczas przypadkowego spotkania na ulicy, nie chowamy się w garderobie po koncercie gdy ktoś czeka na autograf. Przyzwyczajeni jesteśmy do faktu, iż nasza praca wiąże za sobą wzmożone zainteresowanie ze strony innych. Jest to bardzo przyjemne, daje nam dużo satysfakcji.
Sławek: To jest miłe, kiedy ktoś uśmiecha się do Ciebie - aż chce się wychodzić na zakupy (śmiech). Z drugiej strony mamy nadzieję, że po 20 latach grania ktoś nas rozpozna z tymi instrumentami.
Twoje – miasto: Jak wyobrażacie sobie siebie za 30 lat?
Maciek: ...
c.d.n.
Zapraszamy do obejrzenia video z fragmentami wywiadu oraz przeczytania dalszej części artykułu WKRÓTCE.
(K.K., NK)
PRZECZYTAJ JESZCZE