Aptekarze niezadowoleni. Będzie eskalacja protestu?
Na zakończenie sporu z pewnością przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Od poniedziałku aptekarze w całej Polsce protestują przeciwko ustawie refundacyjnej. Czego oczekują? Zmiany niektórych punktów w niej zawartych. Podczas posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia tylko niektóre żądania aptekarzy zostały spełnione. Czy aptekarze nadal będą protestować? Jak zareagują farmaceuci w Grudziądzu?
REKLAMA
Podstawa w pojęciu o co walczą aptekarze leży w zrozumieniu parametrów określających co i jak aptekarz może sprzedać oraz limitów. Jak tłumaczy właściciel jednej z grudziądzkich aptek zniżki procentowe leku liczone są od limitu wyznaczającego poziom refundacji. Najłatwiej sytuację można zrozumieć na przykładzie. Jeżeli lek kosztuje 50 zł, a limit refundacyjny wynosi 5 zł, to jeżeli w przypadku tego leku zniżka wynosi 50% to oznacza, że jedynie 2,50 zł jest refundowane, a resztę musi zapłacić pacjent. Nowa ustawa refundacyjna wprowadziła obowiązek, wedle którego wszystkie apteki muszą sprzedawać na tych samych zasadach, a lek o tym samym składzie co ten wart 50 zł, ale tańszy, nie może zostać wydany jako zamiennik, pomimo że poziom refundacji w jego przypadku jest taki sam jak w przypadku leku droższego. Jak podkreśla Pan Tomasz Porucki z Apteki Lawenda - Różnica pomiędzy tańszymi lekami a zamiennikami może wynieść nawet kilkadziesiąt złotych.
Jak przeczytamy w w liście wystosowanym przez Prezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej do Prezydenta RP oraz Prezesa Rady Ministrów - „Chcemy tylko normalności w relacjach aptek z Narodowym Funduszem Zdrowia, tzn. aby wszelkie kary dotyczyły wyłącznie zachowań, za które aptekarze ponoszą odpowiedzialność, a nie były instrumentem „reperowania” budżetu Funduszu.”
Błąd na błędzie?
Jak podkreślają aptekarze - błędów w ustawie jest co niemiara. Farmaceuci liczyli na zwroty akcji w sprawie ustawy po posiedzeniu senackiej Komisji Zdrowia. Jak się jednak okazało nie wszystkie postulaty aptekarzy zostały spełnione m.in. podstawowe żądanie aby farmaceuci, podobnie jak lekarze, nie byli karani za błędy w receptach. Jak długo potrwa strajk nie wiadomo. Jednak jak podkreślają aptekarze będę walczyć do czasu aż osiągną zamierzony cel.
Protest a pacjenci
- W takich sytuacjach zawsze najbardziej traci ostatnie ogniwo, czyli w tym wypadku pacjent. - komentuje Pan Tomasz. Jednak jak podkreśla taka manifestacja jest jedyną formą wyrażenia swojego zdania. Na wcześniejsze protesty wysłane do NFZu nikt nie reagował, w związku z tym aptekarze zostali zmuszeni aby sięgnąć po ostatnią deskę ratunku - czyli protest. W godzinach od 13:00 do 14:00 część grudziądzkich aptek nie sprzedaje leków OTC (dostępnych bez recepty lekarskiej). Jak reagują pacjenci? - Podchodzą do sprawy z dystansem i póki co rozumieją sytuację aptekarzy. - dodaje Pan Tomasz, właściciel Apteki Lawenda.
Wyjście z sytuacji widzi Pan Zenon (pełne dane do wiadomości Redakcji), który jedyne rozwiązanie widzi w oblężeniu Narodowego Funduszu Zdrowia. - Moim zdaniem jedyną formą protestu, pod którą NFZ by się ugiął byłyby pieczątki – refundacja do zwrotu w NFZ – wydawane przez aptekarzy. Wtedy pacjenci poszliby do władz i wtedy dopiero zrobiłoby się zamieszanie. Pod siedzibą stanęłyby tłumy, ludzie zaczęliby wybijać szyby kamieniami, to wtedy prawdopodobnie dopiero ktoś by pomyślał. - komentuje zirytowany.
Będzie gorzej?
Aptekarze rozkładają bezradnie ręce i podkreślają, że póki co rząd mydli aptekarzom oczy. Sprawa stoi w miejscu, a żądania nie są spełniane. W związku z tym najprawdopodobniej dojdzie do eskalacji protestu. - Nikt nie widzi, że ten protest to i tak strzał w nogę, ponieważ nie dosyć, że jest bałagan to aptekarze nie mają jeszcze utargu podczas tej godziny. Jak tak dalej pójdzie to apteki całkowicie zniszczą. - dodaje Pan Zenon.
Jaki będzie dalszy ciąg sporu z pewnością niedługo się dowiemy. Decyzja o dalszych krokach aptekarzy najprawdopodobniej zostanie podjęta podczas Krajowego Zjazdu Aptekarzy, który odbywa się dziś w Szczyrku.
Jak przeczytamy w w liście wystosowanym przez Prezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej do Prezydenta RP oraz Prezesa Rady Ministrów - „Chcemy tylko normalności w relacjach aptek z Narodowym Funduszem Zdrowia, tzn. aby wszelkie kary dotyczyły wyłącznie zachowań, za które aptekarze ponoszą odpowiedzialność, a nie były instrumentem „reperowania” budżetu Funduszu.”
Błąd na błędzie?
Jak podkreślają aptekarze - błędów w ustawie jest co niemiara. Farmaceuci liczyli na zwroty akcji w sprawie ustawy po posiedzeniu senackiej Komisji Zdrowia. Jak się jednak okazało nie wszystkie postulaty aptekarzy zostały spełnione m.in. podstawowe żądanie aby farmaceuci, podobnie jak lekarze, nie byli karani za błędy w receptach. Jak długo potrwa strajk nie wiadomo. Jednak jak podkreślają aptekarze będę walczyć do czasu aż osiągną zamierzony cel.
Protest a pacjenci
- W takich sytuacjach zawsze najbardziej traci ostatnie ogniwo, czyli w tym wypadku pacjent. - komentuje Pan Tomasz. Jednak jak podkreśla taka manifestacja jest jedyną formą wyrażenia swojego zdania. Na wcześniejsze protesty wysłane do NFZu nikt nie reagował, w związku z tym aptekarze zostali zmuszeni aby sięgnąć po ostatnią deskę ratunku - czyli protest. W godzinach od 13:00 do 14:00 część grudziądzkich aptek nie sprzedaje leków OTC (dostępnych bez recepty lekarskiej). Jak reagują pacjenci? - Podchodzą do sprawy z dystansem i póki co rozumieją sytuację aptekarzy. - dodaje Pan Tomasz, właściciel Apteki Lawenda.
Wyjście z sytuacji widzi Pan Zenon (pełne dane do wiadomości Redakcji), który jedyne rozwiązanie widzi w oblężeniu Narodowego Funduszu Zdrowia. - Moim zdaniem jedyną formą protestu, pod którą NFZ by się ugiął byłyby pieczątki – refundacja do zwrotu w NFZ – wydawane przez aptekarzy. Wtedy pacjenci poszliby do władz i wtedy dopiero zrobiłoby się zamieszanie. Pod siedzibą stanęłyby tłumy, ludzie zaczęliby wybijać szyby kamieniami, to wtedy prawdopodobnie dopiero ktoś by pomyślał. - komentuje zirytowany.
Będzie gorzej?
Aptekarze rozkładają bezradnie ręce i podkreślają, że póki co rząd mydli aptekarzom oczy. Sprawa stoi w miejscu, a żądania nie są spełniane. W związku z tym najprawdopodobniej dojdzie do eskalacji protestu. - Nikt nie widzi, że ten protest to i tak strzał w nogę, ponieważ nie dosyć, że jest bałagan to aptekarze nie mają jeszcze utargu podczas tej godziny. Jak tak dalej pójdzie to apteki całkowicie zniszczą. - dodaje Pan Zenon.
Jaki będzie dalszy ciąg sporu z pewnością niedługo się dowiemy. Decyzja o dalszych krokach aptekarzy najprawdopodobniej zostanie podjęta podczas Krajowego Zjazdu Aptekarzy, który odbywa się dziś w Szczyrku.
PRZECZYTAJ JESZCZE