Battleship: Totalny kosmos w ziemskim wydaniu
(fot. www.battleshipmovie.com)
Czy kolejny film, w którym heroiczni Amerykanie walczą z kosmitami może zaskoczyć? Battleship: Bitwa o Ziemię z pewnością tak! Pomimo że fabuła może nie powala na kolana, to jednak czy w tego typu filmach chodzi o treść? Chyba nie, ważne żeby widz się nie nudził, a efekty specjalne po kilku godzinach od zakończenia filmu nie pozwalały o nim zapomnieć.
REKLAMA
Pierwsze kilkadziesiąt minut filmu przedstawia historię Alexa Hoppera (Taylor Kitsch), który jako życiowy nieudacznik za namową brata zaciąga się do marynarki wojennej, w której podobnie jak wcześniej nie powodzi mu się zbyt dobrze. Co gorsze wisi nad nim widmo dyscyplinarnego zwolnienia z Armii Stanów Zjednoczonych. W międzyczasie ludzie zachwyceni nową możliwością wysyłania w kosmos sygnałów liczą, że ktoś na nie odpowie. I jak to często bywa i tym razem człowiek się przeliczył. Wysłana informacja zaprosiła obcych do... destrukcji planety! Ludzie giną, statki marynarki wojennej zostają doszczętnie zniszczone. Wtedy sprawę w swoje ręce bierze Hopper, którego zadaniem jest udaremnienie planów wrogo nastawionych przybyszów z kosmosu.
Honor i ojczyzna
Bitwa o Ziemię w reżyserii Petera Berga to doskonałe kino akcji. Efekty specjalne gwarantują ciągłe zachwycenie i z pewnością wbijają w fotel, a momenty zabawnych dialogów wywołają uśmiech na twarzy niejednego kinomana. Amerykańskiego patosu również nie zabrakło. Chodź nie wylewał się on z filmu na tyle, aby mogło nim zemdlić. No i Rihanna, należałoby i o niej wspomnieć, choć właściwie pomijając tę postać nic by się nie stało. Piosenkarka to z pewnością najsłabsze ogniwo Battleship. W tym miejscu nasuwa się stwierdzenie – umiesz śpiewać to śpiewaj, a za grę się nie zabieraj. Raikes to jedna z niewielu kobiet w marynarce wojennej. Odważna i dowcipna gra właściwie rolę drugoplanową. Dialogi, w których uczestniczy nie należą do górnolotnych, a sama gra aktorska pozostawia wiele do życzenia. Mimo że na śpiewy nie miała zbyt wielu szans to jednak jej talentu wokalnego nie można było pominąć. W jednej ze scen popularna gwiazdka podpływając do kosmicznego statku uroczo mruczy sobie pod nosem.
Nasza ocena: 4,5
Film „Battleship: Bitwa o Ziemię” obejrzycie na dużym ekranie w Centrum Filmowym Helios. Zapraszamy.
Honor i ojczyzna
Bitwa o Ziemię w reżyserii Petera Berga to doskonałe kino akcji. Efekty specjalne gwarantują ciągłe zachwycenie i z pewnością wbijają w fotel, a momenty zabawnych dialogów wywołają uśmiech na twarzy niejednego kinomana. Amerykańskiego patosu również nie zabrakło. Chodź nie wylewał się on z filmu na tyle, aby mogło nim zemdlić. No i Rihanna, należałoby i o niej wspomnieć, choć właściwie pomijając tę postać nic by się nie stało. Piosenkarka to z pewnością najsłabsze ogniwo Battleship. W tym miejscu nasuwa się stwierdzenie – umiesz śpiewać to śpiewaj, a za grę się nie zabieraj. Raikes to jedna z niewielu kobiet w marynarce wojennej. Odważna i dowcipna gra właściwie rolę drugoplanową. Dialogi, w których uczestniczy nie należą do górnolotnych, a sama gra aktorska pozostawia wiele do życzenia. Mimo że na śpiewy nie miała zbyt wielu szans to jednak jej talentu wokalnego nie można było pominąć. W jednej ze scen popularna gwiazdka podpływając do kosmicznego statku uroczo mruczy sobie pod nosem.
Nasza ocena: 4,5
Film „Battleship: Bitwa o Ziemię” obejrzycie na dużym ekranie w Centrum Filmowym Helios. Zapraszamy.
PRZECZYTAJ JESZCZE