NOCLEGI
ROZKŁADY
Galimatias ze służbą zdrowia w roli głównej
Galimatias ze służbą zdrowia w roli głównej.
Jak nazwa wskazuje, służba zdrowia ma służyć nam i naszemu dobremu samopoczuciu. Coraz częściej jednak bywa tak, że dostajemy białej gorączki już na samą myśl o wizycie u specjalisty. Co więcej, w kolejce czekamy nawet na podstawowe badanie u lekarza pierwszego kontaktu. Czekaj tatka latka!
REKLAMA
A kobyłę wilki zjedzą…
Sezon zimowy to czas zwiększonej zachorowalności m. in. na grypę. Co za tym idzie, pracownicy służby zdrowia na brak pracy z pewnością nie mogą narzekać. Wczoraj w jednej z grudziądzkich przychodni zdrowia obserwowaliśmy jak wyglądają zmagania nie jak mogłoby się wydawać lekarzy z chorobami, ale chorych ze służbą zdrowia.
Godzina 16:30, w kolejce do lekarza pierwszego kontaktu czeka około dziesięciu osób. Ta liczba jest płynna, ponieważ kiedy jedni wychodzą z gabinetu z receptą w ręku, ich miejsce od razu zajmują następni. „Ogonek” do okienka recepcji także się nie zmniejsza. W przeciągu dziesięciu minut aż trzy osoby zostały odesłane z „kwitkiem”. Dwie panie chciały zarejestrować swoje dzieci na odbywający się raz w tygodniu bilans, ale nie było już miejsc. Byłam tu w zeszłym tygodniu i kazano mi przyjść dzisiaj. Co mam zrobić? – denerwuje się grudziądzanka. Niestety, nie mogę pani pomóc – lista jest już pełna – skomentowała sytuację pracownica rejestracji. Podobne słowa usłyszała kobieta, która chciała, aby lekarz zbadał jej chore dziecko. W grafiku dyżurującego lekarza pierwszego kontaktu zwyczajnie nie było już miejsca.
Zapalenie oskrzeli w 5 minut
23 letnia Ewelina S. nie najlepiej wspomina swoją ostatnią wizytę w przychodni zdrowia. W zeszłym roku na przełomie grudnia i stycznia dopadła ją infekcja gardła. Postanowiła nie zwlekać i wybrała się do lekarza po fachową poradę. Ten zaproponował jej, aby „łykała” popularne leki na przeziębienie. Niestety to nie pomogło – objawy nie ustąpiły, ponadto gorączka przekraczała 39 stopni. Grudziądzanka udała się więc ponownie do przychodni. Co usłyszała tym razem? Dowiedziałam się, że dopadła mnie nowa infekcja. Lekarz ponownie zalecił mi, abym leczyła się tymi samymi lekami co poprzednio. Studiuję pielęgniarstwo, więc coś na ten temat wiem. Nie dowierzałam mu, tym bardziej, że czułam się coraz gorzej – opowiada Ewelina. Jak się okazało miała rację. Inny lekarz, który tego samego dnia zbadał Ewelinę stwierdził u niej zaawansowane zapalenie oskrzeli. Czy to możliwe, aby taka „infekcja” wytworzyła się w organizmie w ciągu zaledwie kilku godzin?
Galimatias w służbie zdrowia nie nastraja optymistycznie. Długie kolejki do lekarzy i co się z tym wiąże wydłużony czas oczekiwania na pomoc medyczną sprawiają, że gabinety lekarskie omijamy szerokim łukiem.
Medycyna jest w dzisiejszych czasach bardzo wymagająca: oczekuje od nas końskiego zdrowia i ogromnej dawki poczucia humoru.
KK
Sezon zimowy to czas zwiększonej zachorowalności m. in. na grypę. Co za tym idzie, pracownicy służby zdrowia na brak pracy z pewnością nie mogą narzekać. Wczoraj w jednej z grudziądzkich przychodni zdrowia obserwowaliśmy jak wyglądają zmagania nie jak mogłoby się wydawać lekarzy z chorobami, ale chorych ze służbą zdrowia.
Godzina 16:30, w kolejce do lekarza pierwszego kontaktu czeka około dziesięciu osób. Ta liczba jest płynna, ponieważ kiedy jedni wychodzą z gabinetu z receptą w ręku, ich miejsce od razu zajmują następni. „Ogonek” do okienka recepcji także się nie zmniejsza. W przeciągu dziesięciu minut aż trzy osoby zostały odesłane z „kwitkiem”. Dwie panie chciały zarejestrować swoje dzieci na odbywający się raz w tygodniu bilans, ale nie było już miejsc. Byłam tu w zeszłym tygodniu i kazano mi przyjść dzisiaj. Co mam zrobić? – denerwuje się grudziądzanka. Niestety, nie mogę pani pomóc – lista jest już pełna – skomentowała sytuację pracownica rejestracji. Podobne słowa usłyszała kobieta, która chciała, aby lekarz zbadał jej chore dziecko. W grafiku dyżurującego lekarza pierwszego kontaktu zwyczajnie nie było już miejsca.
Zapalenie oskrzeli w 5 minut
23 letnia Ewelina S. nie najlepiej wspomina swoją ostatnią wizytę w przychodni zdrowia. W zeszłym roku na przełomie grudnia i stycznia dopadła ją infekcja gardła. Postanowiła nie zwlekać i wybrała się do lekarza po fachową poradę. Ten zaproponował jej, aby „łykała” popularne leki na przeziębienie. Niestety to nie pomogło – objawy nie ustąpiły, ponadto gorączka przekraczała 39 stopni. Grudziądzanka udała się więc ponownie do przychodni. Co usłyszała tym razem? Dowiedziałam się, że dopadła mnie nowa infekcja. Lekarz ponownie zalecił mi, abym leczyła się tymi samymi lekami co poprzednio. Studiuję pielęgniarstwo, więc coś na ten temat wiem. Nie dowierzałam mu, tym bardziej, że czułam się coraz gorzej – opowiada Ewelina. Jak się okazało miała rację. Inny lekarz, który tego samego dnia zbadał Ewelinę stwierdził u niej zaawansowane zapalenie oskrzeli. Czy to możliwe, aby taka „infekcja” wytworzyła się w organizmie w ciągu zaledwie kilku godzin?
Galimatias w służbie zdrowia nie nastraja optymistycznie. Długie kolejki do lekarzy i co się z tym wiąże wydłużony czas oczekiwania na pomoc medyczną sprawiają, że gabinety lekarskie omijamy szerokim łukiem.
Medycyna jest w dzisiejszych czasach bardzo wymagająca: oczekuje od nas końskiego zdrowia i ogromnej dawki poczucia humoru.
KK
PRZECZYTAJ JESZCZE
