NOCLEGI
ROZKŁADY
Kraść czy pracować na czarno? Grudziądzanie załamują ręce
Swoje opinie na temat bezrobocia w mieście przedstawili mieszkańcy. Pana Jana niepokoją statystyki dotyczące tego problemu.
- Iść ukraść czy pracować na czarno? - mówił z żalem pan Stanisław, grudziądzanin. Podczas wczorajszego spotkania zorganizowanego przez Porozumienie dla Grudziądza, padło wiele przykrych słów. Rozmawiano o bezrobociu, które – jak przekonywali obecni na sali – fikcją z pewnością nie jest.
REKLAMA
W NOT-cie stawiło się dwoje z 23 zaproszonych na spotkanie rajców – Łukasz Mizera i Tomasz Tomaszewski. Przybył również Wiesław Żurawski – radny Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Wielcy nieobecni tego spotkania to między innymi prezydent Robert Malinowski i starosta powiatu grudziądzkiego Marek Szczepanowski. Gospodarze – Aleksander Pawłowski ze Stronnictwa Demokratycznego i Rafał Matyjasek – szef lokalnego klubu Ruchu Poparcia Palikota, nie szczędzili w ich stronę ostrych słów krytyki. Jak podkreślali, bezrobocie to problem niewygodny i chętnie zamiatany pod dywan, jednak w dzisiejszych czasach nie da się rozwiązać go cenzurą. - Razem powinniśmy walczyć o waszą i naszą sprawę – przekonywał Pawłowski. Rządy jedno, bezrobotni drugie. - Musicie być bardziej elastyczni, chętniej korzystać z kursów kwalifikacyjnych – dodał.
Krytyczna wyliczanka
Wczoraj, w budynku przy ul. Piłsudskiego stawiło się ponad 20 osób. Organizatorzy na forum rozliczyli włodarzy miasta z przedwyborczych obietnic. Począwszy od 2006 roku aż do dnia dzisiejszego wskazywali na błędy i niedociągnięcia w prezentowanych grudziądzanom planach. Propozycje zmian? Między innymi stworzenie kompleksowej bazy danych, pozyskanie inwestorów do strefy ekonomicznej poprzez tworzenie indywidualnych ofert dla konkretnych podmiotów, przeprowadzenie analizy pracy Grudziądzkiego Parku Przemysłowego czy ścisła współpraca z wyższymi uczelniami regionu. To jednak nie zakończyło pełnej oskarżeń wyliczanki. Zdaniem gospodarzy spotkania, grudziądzki samorząd powinien zaprzestać "turystycznych" wycieczek do Chin, Egiptu czy Hiszpanii. - Tam nasze władze udają, że szukają inwestorów – mówi Aleksander Pawłowski, wskazując w zamian na Niemcy i Francję – kraje pełne perspektyw.
Na marginesie?
Obecnych na sali zastanawiało również, dlaczego pomimo wielu inwestycji w naszym mieście, słupki statystyk dotyczących bezrobocia, nadal nie spadają? Pan Jan, należący do stowarzyszenia Ruchu Poparcia Palikota dociekał, ilu mieszkańców znalazło pracę na budowie autostrady. - Przecież jeżeli taka wielka inwestycja jest koło Grudziądza, to bezrobocie powinno chociaż trochę spaść, a nie spadło nic – podkreśla. Dyskusję wywołał także temat pracy dla osób po pięćdziesiątym i sześćdziesiątym roku życia. Pracodawcy chętniej oferują zatrudnienie młodym, zsuwając takie osoby na margines. - I ten człowiek co ma dalej robić, z czego ma żyć? Jeżeli będzie miał 65 lat i pójdzie na połowę emerytury, to z głodu umrze. Jeżeli powiedzmy osiągnie 67 lat, uda mu się do tego dożyć, to za co będzie żył? - zastanawiał się mężczyzna. Przebywającego w Schronisku Brata Alberta pana Stanisława dotyczy podobny problem. - Jak ja dopracuję teraz do renty, mam prawie 60 lat? Gdzie ja dostanę pracę, jak dorobię do emerytury? - załamuje ręce. - Chcąc się dostać do prezydenta Malinowskiego, to sekretarka powie "ale prezydent nie ma teraz czasu". I jak rozmawiać, o czym? -.
Krytyczna wyliczanka
Wczoraj, w budynku przy ul. Piłsudskiego stawiło się ponad 20 osób. Organizatorzy na forum rozliczyli włodarzy miasta z przedwyborczych obietnic. Począwszy od 2006 roku aż do dnia dzisiejszego wskazywali na błędy i niedociągnięcia w prezentowanych grudziądzanom planach. Propozycje zmian? Między innymi stworzenie kompleksowej bazy danych, pozyskanie inwestorów do strefy ekonomicznej poprzez tworzenie indywidualnych ofert dla konkretnych podmiotów, przeprowadzenie analizy pracy Grudziądzkiego Parku Przemysłowego czy ścisła współpraca z wyższymi uczelniami regionu. To jednak nie zakończyło pełnej oskarżeń wyliczanki. Zdaniem gospodarzy spotkania, grudziądzki samorząd powinien zaprzestać "turystycznych" wycieczek do Chin, Egiptu czy Hiszpanii. - Tam nasze władze udają, że szukają inwestorów – mówi Aleksander Pawłowski, wskazując w zamian na Niemcy i Francję – kraje pełne perspektyw.
Na marginesie?
Obecnych na sali zastanawiało również, dlaczego pomimo wielu inwestycji w naszym mieście, słupki statystyk dotyczących bezrobocia, nadal nie spadają? Pan Jan, należący do stowarzyszenia Ruchu Poparcia Palikota dociekał, ilu mieszkańców znalazło pracę na budowie autostrady. - Przecież jeżeli taka wielka inwestycja jest koło Grudziądza, to bezrobocie powinno chociaż trochę spaść, a nie spadło nic – podkreśla. Dyskusję wywołał także temat pracy dla osób po pięćdziesiątym i sześćdziesiątym roku życia. Pracodawcy chętniej oferują zatrudnienie młodym, zsuwając takie osoby na margines. - I ten człowiek co ma dalej robić, z czego ma żyć? Jeżeli będzie miał 65 lat i pójdzie na połowę emerytury, to z głodu umrze. Jeżeli powiedzmy osiągnie 67 lat, uda mu się do tego dożyć, to za co będzie żył? - zastanawiał się mężczyzna. Przebywającego w Schronisku Brata Alberta pana Stanisława dotyczy podobny problem. - Jak ja dopracuję teraz do renty, mam prawie 60 lat? Gdzie ja dostanę pracę, jak dorobię do emerytury? - załamuje ręce. - Chcąc się dostać do prezydenta Malinowskiego, to sekretarka powie "ale prezydent nie ma teraz czasu". I jak rozmawiać, o czym? -.
PRZECZYTAJ JESZCZE
