Lany Poniedziałek: Tradycyjnie i z rozsądkiem

Żeby tradycji stało się zadość, Poniedziałek Wielkanocny musi być lany. Dziś, przede wszystkim dla zabawy. Z chęci pośmiania się i zrobienia psikusa drugiej osobie. Zachowajmy przy tym rozsądek. Policjanci przypominają, że nie będzie „taryfy ulgowej” dla tych, którzy tradycję zmienią w chuligaństwo. Takie osoby zostaną ukarane mandatami.

Kiedyś oblewaliśmy, ponieważ tak kazał obyczaj. Pannie, której w śmigus-dyngus nie zmoczyła choćby kropla wody, źle wróżono na przyszłość. Dlaczego? Oznaczało to brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów. A jak wiadomo, dla każdej młodej damy była to największa ujma.

Niegdyś z Lanym Poniedziałkiem wiązało się wiele obyczajów o znaczeniu magicznym. Między innymi w ten dzień już od samego rana chodzono…

Z kurkiem po dyngusie

Kurek, czyli kogut uważany był za symbol urodzaju. Dlatego też, wożenie go na dwukołowym wózku miało zapewnić wsi dobrobyt. Zwierzę piało przy tym wniebogłosy, ponieważ jak mówią podania, karmione było ziarnem maczanym w spirytusie. Jednak im donośniejszy był jego głos, tym lepiej. Miało to przynieść dostatek, pomyślność i urodzaj przez kolejny, okrągły rok.

Jak już oblejesz kogoś wodą i przejdziesz się z kurkiem okolicą, to nie zapomnij śmignąć znajomego gałązką wierzby. Na szczęście, oczywiście. Niegdyś wierzono, że dzięki takim zabiegom oczyszczamy się z chorób i grzechu. Dla tych, którzy nie mieli ochoty na tego typu „zabawę” istniała możliwość sprytnego jej uniknięcia. Wystarczyło tylko zaoferować własnoręcznie wykonane pisanki. I po sprawie.