Miasto vs marszałek, czyli awantura o kasę
Czy miasto będzie musiało oddać ponad 400 tysięcy dotacji unijnej, jaką otrzymało na remont ul. Hallera? O tym rozstrzygnie sąd.
Pozew przeciwko decyzji Urzędu Marszałkowskiego został już podpisany. Miasto nie zgadza się bowiem z zarzutami Zarządu Województwa, jakoby popełniono błędy podczas realizacji modernizacji ul. Hallera. O tym jednak, kto ma rację ostatecznie rozstrzygnie sąd.
REKLAMA
Osoby, które popełniły błąd poniosły konsekwencje, kiedy kilka miesięcy temu miasto straciło około 800 tysięcy złotych, o jakie decyzją Urzędu Marszałkowskiego uszczuplono dotację na modernizację nabrzeża Wisły oraz remont uliczek grudziądzkiej Starówki. Czy tak będzie również teraz, kiedy w grę wchodzi utrata ponad 400 tysięcy złotych? Zależy to od opinii, jaką wyda sąd. Razem jednak daje to grubo ponad 1 mln zł, które wyfruną z kasy miasta. Suma imponująca, błędy – zdaniem samorządu – tym razem niewielkie.
Podczas wczorajszej sesji Rady Miasta, temat ulicy Hallera nie pozostał bez echa. Radni dociekali, czy wina pociągnie wraz z sobą odpowiednią karę. O to, czy miasto poczuwa się do jakiejkolwiek odpowiedzialności, czy też przechodzi nad sprawą do porządku dziennego pytał niezależny rajca Łukasz Mizera. - Nie zgadzamy się z korektą nałożoną przez Urząd Marszałkowski, bodajże dwa dni temu prezydent podpisał pozew sądowy przeciwko UM do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w tej sprawie, aby ta korekta została cofnięta. Niezależnie będziemy przed sądem dochodzić swoich praw – wyjaśnił wiceprezydent Marek Sikora. Czego dotyczy owa sprawa? Zdaniem wiceprezydenta, dwóch błahych rzeczy. Dowód? Blisko 30% samorządów złożyło pozwy przeciwko instytucjom pośredniczącym w przyznawaniu dotacji unijnych. Skoro nie jesteśmy sami, nie mamy się więc czego bać?
Wszystkiemu winna... zima w listopadzie
Zarząd Województwa w wyniku przeprowadzonej kontroli nakazał miastu zwrot 418 497, 84 zł, czyli 5% dotacji unijnej, jaką Grudziądz otrzymał na modernizację ul. Hallera. Powody są dwa. Pierwszy – przekroczenie przez wykonawcę terminu dotrzymania umowy i nienałożenie na wykonawcę stosownych kar. Jak tłumaczył wiceprezydent Sikora, opóźnienia były wynikiem nakazu wstrzymania robót przez Zarząd Dróg Miejskich. Niesprzyjające warunki atmosferyczne nie pozwoliły na wykonanie oznakowania poziomego, czyli naklejenie na drodze "termoplastów". - [...] przyklejone podczas ujemnych temperatur mogłyby się odkleić – podkreślił wiceprezydent. Dlatego też czas na dokończenie inwestycji przesunięto do kwietnia. Samorząd przyznaje, że Urząd Marszałkowski był o tym fakcie poinformowany.
Drugi błąd to użycie w specyfikacji przetargowej spójnika "lub" zamiast "i". Konsekwencją czego mogło być niezłożenie przez chętnych wziąć udział w przetargu, dwóch, a tylko jednego z wymaganych dokumentów. - Zapisy ustawy są po to, żeby je respektować – podkreślił radny Mizera. - Ostatnio państwo też składaliście odwołanie od decyzji marszałka, bardzo się z nim nie zgadzaliście i niestety nie zostało ono uwzględnione – dodał. Z opinią przedmówcy zgodził się Jan Nogal. - To nie są małe pieniądze – przyznał. - Z jednej strony bez problemu podchodzimy do sprawy zwrotu środków unijnych, a z drugiej strony łatwo wyciągamy z kieszeni mieszkańców chociażby środki na podwyżkę cen biletów – mówił reprezentujący opozycję Sławomir Szymański.
- Prawo zamówień publicznych to jest jedno, przeprowadzenie postępowania przetargowego to jest druga rzecz, korekta finansowa trzecia [...]. - wyjaśniał wiceprezydent Sikora. Według pana marszałka powinniśmy przewidzieć w postępowaniu przetargowym termin zakończenia inwestycji na wiosnę kolejnego roku. Powinniśmy przewidzieć, że w listopadzie roku 2010 wystąpią anormalne zjawiska pogodowe [...] – podsumował.
Finału sprawy z ul. Hallera w roli głównej również przewidzieć się nie da...
Podczas wczorajszej sesji Rady Miasta, temat ulicy Hallera nie pozostał bez echa. Radni dociekali, czy wina pociągnie wraz z sobą odpowiednią karę. O to, czy miasto poczuwa się do jakiejkolwiek odpowiedzialności, czy też przechodzi nad sprawą do porządku dziennego pytał niezależny rajca Łukasz Mizera. - Nie zgadzamy się z korektą nałożoną przez Urząd Marszałkowski, bodajże dwa dni temu prezydent podpisał pozew sądowy przeciwko UM do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w tej sprawie, aby ta korekta została cofnięta. Niezależnie będziemy przed sądem dochodzić swoich praw – wyjaśnił wiceprezydent Marek Sikora. Czego dotyczy owa sprawa? Zdaniem wiceprezydenta, dwóch błahych rzeczy. Dowód? Blisko 30% samorządów złożyło pozwy przeciwko instytucjom pośredniczącym w przyznawaniu dotacji unijnych. Skoro nie jesteśmy sami, nie mamy się więc czego bać?
Wszystkiemu winna... zima w listopadzie
Zarząd Województwa w wyniku przeprowadzonej kontroli nakazał miastu zwrot 418 497, 84 zł, czyli 5% dotacji unijnej, jaką Grudziądz otrzymał na modernizację ul. Hallera. Powody są dwa. Pierwszy – przekroczenie przez wykonawcę terminu dotrzymania umowy i nienałożenie na wykonawcę stosownych kar. Jak tłumaczył wiceprezydent Sikora, opóźnienia były wynikiem nakazu wstrzymania robót przez Zarząd Dróg Miejskich. Niesprzyjające warunki atmosferyczne nie pozwoliły na wykonanie oznakowania poziomego, czyli naklejenie na drodze "termoplastów". - [...] przyklejone podczas ujemnych temperatur mogłyby się odkleić – podkreślił wiceprezydent. Dlatego też czas na dokończenie inwestycji przesunięto do kwietnia. Samorząd przyznaje, że Urząd Marszałkowski był o tym fakcie poinformowany.
Drugi błąd to użycie w specyfikacji przetargowej spójnika "lub" zamiast "i". Konsekwencją czego mogło być niezłożenie przez chętnych wziąć udział w przetargu, dwóch, a tylko jednego z wymaganych dokumentów. - Zapisy ustawy są po to, żeby je respektować – podkreślił radny Mizera. - Ostatnio państwo też składaliście odwołanie od decyzji marszałka, bardzo się z nim nie zgadzaliście i niestety nie zostało ono uwzględnione – dodał. Z opinią przedmówcy zgodził się Jan Nogal. - To nie są małe pieniądze – przyznał. - Z jednej strony bez problemu podchodzimy do sprawy zwrotu środków unijnych, a z drugiej strony łatwo wyciągamy z kieszeni mieszkańców chociażby środki na podwyżkę cen biletów – mówił reprezentujący opozycję Sławomir Szymański.
- Prawo zamówień publicznych to jest jedno, przeprowadzenie postępowania przetargowego to jest druga rzecz, korekta finansowa trzecia [...]. - wyjaśniał wiceprezydent Sikora. Według pana marszałka powinniśmy przewidzieć w postępowaniu przetargowym termin zakończenia inwestycji na wiosnę kolejnego roku. Powinniśmy przewidzieć, że w listopadzie roku 2010 wystąpią anormalne zjawiska pogodowe [...] – podsumował.
Finału sprawy z ul. Hallera w roli głównej również przewidzieć się nie da...
PRZECZYTAJ JESZCZE