Nie unikniesz mandatu z fotoradaru

Kurczliwie trzymasz się sposobów, które kiedyś podobno działały, aby nie dostać mandatu za np. przekroczenie prędkości? Obecne urządzenia rejestrujące są w stanie wykazać więcej, niż ci się wydaje.

Otóż, nie tylko jeden samochód może mieć zrobioną fotkę. Urządzenie pstryknąć ją może również komuś, kto jedzie z tyłu (lub z przodu. Jeżeli myślisz „starą metodą”, żeby przyspieszyć, bo auto przed tobą jedzie dość szybko i w razie czego to ono załapie się na zdjęcie jako pierwsze i jedyne – mylisz się – tobie też zrobiono fotkę.

Przejeżdżając obok fotoradaru zastanawiasz się, czy błysnęła lampa? Nie błysnęła –ufff… co za ulga… Mamy złą wiadomość. Lampa nie musi błyskać, jeżeli warunki oświetleniowe na drodze są dobre. Uważaj, bo parę tygodni później możesz być niemile zaskoczonym.

Pocieszające jest to, że atrapy radarów są jeszcze spotykane na drogach. Niestety już niedługo znikną i pozostaną wyłącznie aktywne, a będzie ich dużo więcej niż obecnie.

Kierowca, któremu zrobiono zdjęcie musi być widoczny. Jeżeli z jakiś powodów jest inaczej, właściciel auta zobowiązany jest do tego, aby wskazać osobę w danym momencie kierującą pojazdem. Gdy tego nie zrobi grozi mu wysoka kara pieniężna i odpowiadać będzie za niewskazanie sprawcy.

Dużo wątpliwości wzbudziły fotoradary przypominające śmietniki. Owszem, wolno stawiać tego typu urządzenia. Nie są one ukryte, ale zamaskowane, tak dla naszej zmyłki.

Nie dostaniesz zdjęcia pocztą. Teraz zobaczyć siebie „w akcji” możesz dopiero w sądzie. Stało się tak od momentu przejęcia przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego obsługi fotoradarów. Celem takiego zachowania jest brak możliwości fałszywego tłumaczenia się. Przed sądem każdy czuje respekt.

Posiadasz samochodowe urządzenie wykrywające radary? Możesz je już schować. Teraz większość fotoradarów jest niewykrywalnych dla antyradarów. To samo dzieje się ze wszelkimi zakłócaczami.

Zapomnij o tolerancji dla przekroczenia prędkości. Nasze prawo staje się bardziej restrykcyjne. Możesz zostać ukarany nawet za najmniejsze przekroczenie dopuszczalnej na danym odcinku dogi prędkości.

W ten sposób stajemy się krajem, w którym idealni kierowcy stają się rzeczywistością, a zwiększenie bezpieczeństwa ma odzwierciedlenie w statystykach.