reklama
kategoria: Miasto
14 styczeń 2011

Pamiętnik z podróży: Amerykański sen grudziądzkich bboy

zdjęcie: Pamiętnik z podróży: Amerykański sen grudziądzkich bboy / Fot. Prywatne archiwum bboya Beeski.
Fot. Prywatne archiwum bboya Beeski.
Oto kolejna część relacji z podróży, którą grudziądzcy tancerze breakdance odbyli trzy miesiące temu. Pojechali do Ameryki po zwycięstwo. Nie udało się. Mimo to osiągnęli wiele. Jak wiele? O tym już wkrótce.
REKLAMA
Nastał nowy dzień. Obudziliśmy się w oczekiwaniu na to, by wyruszyć do Orlando. Zachęceni nowym miejscem i nową przygodą pojechaliśmy na lotnisko pobrać bilety. Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Jednak do czasu. Wszyscy odebrali już bilety, poza mną. Wtedy, szczęśliwy z tego, jak wiele dobrego mnie czeka, nie spodziewałem się jeszcze, jaki za chwilę przeżyję szok. Okazało się, że mój bilet jest na oddzielny lot, który nie odbędzie się tak jak reszty ekipy o siódmej z groszem (rano), tylko około jedenastej. Pomyślałem: "kurczę, szczęście w nieszczęściu, że dzielą nas tylko trzy godziny różnicy". Jednak za moment okazało się, że nie chodziło o 10.45 am, tylko 22.45 pm. Czekało mnie szesnaście godzin spędzonych na lotnisku ze świadomością, że moja "paczka" już od 17.00 będzie wygrzewała się na słoneczku, które góruje nad Orlando, a ja będę przewracał się z boku na bok usiłując zasnąć - choćby na 10 minut, na bardzo niewygodnym krześle jednocześnie pilnując bagażu. A to wszystko z przygnębiającą świadomością, że teraz zostałem sam ze sobą, i że wszystko leży w moich rękach. Od tamtej pory byłem zdany tylko i wyłącznie na siebie. Szczerze mówiąc bardzo mnie to przeraziło.



16 godzin samotności

Dostałem kilka wskazówek od chłopaków, które na chwilę poprawiły mi nastrój, trochę kasy i zostałem sam. Tłumaczyłem to sobie w taki sposób, że trzeba brać życie takim jakie jest i wynosić z każdego doświadczenia jak najwięcej. To było też dla mnie bardzo cenne przeżycie, miałem w końcu okazję pobyć sam ze sobą, przyjrzeć się na spokojnie wszystkiemu, co mnie otaczało. Zwrócić uwagę na każdego człowieka z osobna. A wszystko to byli ludzie różnych narodowości, którzy udawali się w najróżniejsze strony świata. W końcu mogłem też posłuchać samego siebie, cofnąć się do przeżyć, które miały miejsce podczas pobytu w Nowym Jorku i Las Vegas. Początkowo chciałem przespać ten czas, ale szczerze – to też jest dzień, jak każdy inny i trzeba się nim cieszyć.



Myślałem, że mój słaby angielski będzie największą przeszkodą, ale całkiem dobrze sobie poradziłem z tym problemem. Mijały godziny, nie mogłem nic kupić do jedzenia i picia, bo najbliższe sklepy były bardzo daleko od lotniska. Na jego terenie nie miałem takiej możliwości aż do czasu odprawy, która miała być dopiero około godz. 19.00. Słuchając muzyki, spacerując po lotnisku, myśląc i czytając "Pielgrzyma" szybko minął mi ten czas – od wschodu słońca aż po zachód. Odprawa się rozpoczęła:  zmęczony i zapewne brudny przedostałem się przez bramki nadzorujące bezpieczeństwo i znalazłem się na hali odlotów, gdzie już mogłem spokojnie wykorzystać pieniądze, które tak naprawdę wcześniej były przecież bezużyteczne.

Tysiące kilometrów od domu spotkałem znajomą twarz...

Kręcąc się po hali spotkałem Brazylijczyka - tancerza (Bardzo zabawny i skromny koleszka). Tak jak ja "świetnie" posługiwał się językiem angielskim. Jego atutem było słowo "Yes". Porozmawialiśmy trochę kalecząc jedyny język, w jakim mogliśmy się porozumieć. Dowiedziałem się wszystkiego o jego podróży z Brazylii aż tu - do Stanów. Pamiętałem go z zawodów w LA (Freestyle Session 13), w których tak jak my brał udział. I również tak jak my postanowił stąd udać się do Orlando na Outbreak. Po czasie spędzonym na hali udaliśmy się w końcu do samolotu, aby zająć miejsca i spokojnie zasnąć. Jednak lot minął nam na jedzeniu orzeszków  i chrupaniu ciasteczek.



Ostatnie z wyzywań czekało mnie na lotnisku w Orlando, bo jak się okazało mój bagaż nie doleciał tu razem ze mną. Udałem się do Informacji Bagażowej i po krótkim nakreśleniu (na migi) wyglądu mojej walizki, w końcu ją odzyskałem. Okazało się, że bagaż przyleciał samolotem, którym lecieli moim przyjaciele. Z lotniska udałem się wraz z ziomkiem "kratką" do hotelu...

Jak wiele tancerzom udało się osiągnąć na zawodach OutBreak w Orlando? Co zobaczyli i kogo spotkali na swej drodze? O tym przeczytacie już za tydzień w kolejnej, trzeciej części "Pamiętnika z podróży".

Opowiadał Bboy Beeski, Oprac. KK


PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Grudziądz
6.6°C
wschód słońca: 07:33
zachód słońca: 15:33
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Grudziądzu

kiedy
2024-11-30 16:00
miejsce
Centrum Kultury Teatr, Grudziądz,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-12-01 15:00
miejsce
Centrum Kultury Teatr, Grudziądz,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-12-01 18:15
miejsce
Centrum Kultury Teatr, Grudziądz,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-12-06 19:00
miejsce
Klub Akcent, Grudziądz, Wybickiego 38
wstęp biletowany