Pół żartem, pół serio. Rozmowa z Neo-Nówką

Kiedy wychodzą na scenę, uśmiech momentalnie pojawia się na twarzy publiczności. Żartują sobie ze wszystkiego: z polskiej mentalności, polityki, pogody. W sobotę w Grudziądzu zaprezentowali swój najnowszy program. Hala na Lotnisku trzęsła się ze śmiechu.

Twoje-Miasto: Co byście zrobili, gdyby grudziądzka publiczność umówiła się i podczas występu ani razu się nie zaśmiała?

Radek: Byśmy gratulowali pomysłowości i miło by było gdyby wszyscy Polacy byli tak jednomyślni.
Michał: Ja bym się obraził. To człowiek przychodzi, narobił się…Nie, nie, to jest lekceważenie. Już się obraziłem, wychodzę. (Śmiech).
Roman: Ja myślę, że grudziądzka publiczność jest tak wspaniała, że jednak tego nie zrobiła.

Twoje-Miasto: Czy często zdarzają się Wam sytuacje, że musicie improwizować na scenie lub, że sami zaczynacie śmiać się z własnych skeczy?

Roman: Nie planujemy tego, żeby się śmiać z naszych skeczy. Zdarza nam się to sporadycznie, ale zdarza się. Natomiast improwizacja jest u nas dosyć powszechna. Wynika z dwóch powodów. Po pierwsze bardzo lubimy wymyślać różne rzeczy na żywo i siebie zaskakiwać, a po drugie jesteśmy już w takim wieku, że nie pamiętamy wszystkich tekstów i musimy się jakoś ratować.
Radek: Ja popieram.
Michał: Ja nie. Ja tylko powiem, że koledzy są w takim wieku.

Twoje-Miasto: Czy zdradzicie nam receptę na sukces?

Michał: Dwa jajka, kilogram mąki, cukier i…ciasteczka są!
Roman: Nie ma chyba takiego przepisu. Tak naprawdę powiem banalne rzeczy, ale trzeba wierzyć w to, że ta praca może kiedyś się uda.

Więcej, między innymi o tym, dlaczego w kabaretach istnieje wyraźna przewaga liczebna panów nad paniami, jak powstał skecz „Niebo” oraz co zrobić, żeby szybko schudnąć dowiecie się już wkrótce. Wideo z rozmowy z artystami z Kabaretu Neo-Nówka w przygotowaniu.