Przełamując własne słabości
Łukasz Piekarski od połowy października rozpocznie nową audycję "Z perspektywy". Zachęcamy do słuchania. / fot. nadesłane
Grudziądzkie Radio Internetowe wzbogaciło się o nowego radiowca. O wrażeniach, barierach i pierwszych krokach w bezpośrednim kontakcie ze słuchaczami redakcji Twojego Miasta opowiedział Łukasz Piekarski.
REKLAMA
W Radiu działam od kilku miesięcy. W każdy czwartkowy wieczór spotykam się ze swoimi słuchaczami, prezentując im muzykę starszą, przeważnie z lat 70’ i 80’. Ta tematyka w Grudziądzkim Radiu Internetowym będzie towarzyszyć mi jedynie do połowy października, bo już wtedy na antenie pojawi się mój nowy, autorski program – „Z perspektywy”. O tym, jakie tematy będę poruszał i z kim będę się spotykał w studiu, słuchacze dowiedzą się w najbliższym czasie.
Wielu z Was z pewnością twierdzi, że radio nie jest dla nich. Zrozumiały jest lęk przed mówieniem do mikrofonu. Sam wielokrotnie, czytając ogłoszenie o naborze do radia, biłem się z myślami. Z jednej strony może być to bardzo ciekawe i wartościowe doświadczenie, które z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Z drugiej zaś lęk przed wypowiadaniem się może być dla początkującego radiowca paraliżujący. Po kilku nieudanych próbach dotarcia do siedziby radia zdecydowałem się i teraz absolutnie tego nie żałuję. Strach przed mikrofonami i pulpitem sterowania zniknął w mgnieniu oka. Oczywiście na samym początku były trudności.
Zawsze jest tak, że nowe osoby zaczynają od nagrywania swoich próbnych audycji tylko i wyłącznie na potrzeby radia, czyli na twardych dyskach komputera. Czas antenowy dostajemy, gdy poczujemy, że damy radę mówić do słuchaczy swobodnie i bez większych nerwów. Ja osobiście potrzebowałem tylko jednej próby. Drugie nagranie poleciało już na żywo.
Drugim etapem stawania się prawdziwym radiowcem było poznanie obsługi pulpitu sterowania. Tu większych kłopotów nie było. Precyzyjne wyjaśnienia bardziej doświadczonych kolegów pomogły i już po krótkim czasie sam byłem w stanie np. puszczać i zatrzymywać muzykę, czy robić przejścia pomiędzy tekstem i piosenkami.
Dzięki radiu nabrałem pewności siebie. Zawsze, gdy mam mówić do ludzi, czuję się pewniej. Mam nadzieję, że audycja, którą wszyscy słuchacze Grudziądzkiego Radia Internetowego poznają już w połowie października, doda mi jej jeszcze więcej. Ze swojej strony mogę tylko zaprosić wszystkich chętnych i mających pomysły. Nie bójcie się, bo naprawdę nie ma czego. Mikrofon nie taki straszny, na jaki może wyglądać.
Źródło: nadesłane
Wielu z Was z pewnością twierdzi, że radio nie jest dla nich. Zrozumiały jest lęk przed mówieniem do mikrofonu. Sam wielokrotnie, czytając ogłoszenie o naborze do radia, biłem się z myślami. Z jednej strony może być to bardzo ciekawe i wartościowe doświadczenie, które z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Z drugiej zaś lęk przed wypowiadaniem się może być dla początkującego radiowca paraliżujący. Po kilku nieudanych próbach dotarcia do siedziby radia zdecydowałem się i teraz absolutnie tego nie żałuję. Strach przed mikrofonami i pulpitem sterowania zniknął w mgnieniu oka. Oczywiście na samym początku były trudności.
Zawsze jest tak, że nowe osoby zaczynają od nagrywania swoich próbnych audycji tylko i wyłącznie na potrzeby radia, czyli na twardych dyskach komputera. Czas antenowy dostajemy, gdy poczujemy, że damy radę mówić do słuchaczy swobodnie i bez większych nerwów. Ja osobiście potrzebowałem tylko jednej próby. Drugie nagranie poleciało już na żywo.
Drugim etapem stawania się prawdziwym radiowcem było poznanie obsługi pulpitu sterowania. Tu większych kłopotów nie było. Precyzyjne wyjaśnienia bardziej doświadczonych kolegów pomogły i już po krótkim czasie sam byłem w stanie np. puszczać i zatrzymywać muzykę, czy robić przejścia pomiędzy tekstem i piosenkami.
Dzięki radiu nabrałem pewności siebie. Zawsze, gdy mam mówić do ludzi, czuję się pewniej. Mam nadzieję, że audycja, którą wszyscy słuchacze Grudziądzkiego Radia Internetowego poznają już w połowie października, doda mi jej jeszcze więcej. Ze swojej strony mogę tylko zaprosić wszystkich chętnych i mających pomysły. Nie bójcie się, bo naprawdę nie ma czego. Mikrofon nie taki straszny, na jaki może wyglądać.
Źródło: nadesłane
PRZECZYTAJ JESZCZE