Ślubna droga przez mękę
Fot. archiwum
Lato to czas ślubów. Choć lipiec nie ma "r" w swojej podstawie to i tak wiele par zdecydowało się powiedzieć sobie "tak" właśnie teraz. Jakie są ich największe ślubne obawy?
REKLAMA
Przedślubne obawy dotyczą chyba wszystkich młodych par i nie zmieniają się wraz z kolejnymi porami roku. Nieważne czy zdecydujesz się na ślub we wrześniu, lutym czy czerwcu one i tak zawsze będą podobne: czy aby na pewno wszystko się uda, czy przypadkiem nie pomylę słów przysięgi i – o zgrozo – czy to jest facet mojego życia? Na szczęście wszystkie, łącznie z ostatnią przeważnie są tylko chwilowe i mijają wraz z tremą tego dnia. - To była najlepsza impreza w moim życiu – dziś, po ponad trzech latach od ślubu uśmiecha się z iskierkami w oczach Ewelina. Dziewczyna żartuje, że wesele poleca wszystkim, ponieważ to tak naprawdę chyba jedyny czas w życiu, kiedy można się poczuć jak prawdziwa gwiazda wieczoru.
Najlepsza impreza w życiu
Organizację ślubu i wesela można by porównać do organizacji dużego koncertu. Gwiazda – jest, publiczność – także. To jednak nie wszystko – jest również masa terminów do dogrania, mnóstwo rzeczy do dopięcia, między innymi znalezienie odpowiedniego fotografa, kamerzysty, zespołu. - Ślub to fajne wydarzenie, ale nigdy nie zapomnę tego stresu w kościele, kiedy ksiądz przykładając mi mikrofon do ust kazał powtarzać słowa przysięgi, a ja byłam tak przejęta, że bałam się, że zamiast powiedzieć imię ukochanego, powtórzę za duchownym "a teraz powiedz jego imię". To dopiero byłaby porażka – śmieje się Magda. - Zanim stanęłam przed ołtarzem często śmiałam się, że największą wpadką, jaką można zrobić podczas ceremonii jest przekręcenie słów przysięgi i zamiast "i że cię nie opuszczę aż do śmierci" powiedzenie "i że cię nie dopuszczę...". Na szczęście nic takiego mi się nie przydarzyło – mówi Aleksandra.
Co stresuje?
Wiele par podkreśla także, że jednym z najbardziej stresujących momentów w trakcie trwania całej imprezy jest błogosławieństwo rodziców. Tremy młodym przysparza często również pierwszy taniec, który muszą wykonać na oczach wszystkich gości. Jednak, kiedy to wszystko minie, a stres związany z tym jednym z najważniejszych dni w życiu powoli zacznie opadać, pozostanie już tylko "długo i szczęśliwie". - Po kłótniach związanych z organizacją ślubu, zastanawiałam się czy to na pewno ta osoba, z którą chciałam być. Jednak dziś nie wyobrażam sobie, że mogłabym być z kim innym, a tamten dzień, kiedy powiedzieliśmy sobie "tak" wspominam z łezką w oku – komentuje 27-letnia Ewelina.
Jak wspominacie swój ślub? Piszcie - redakcja@twoje-miasto.pl.
Najlepsza impreza w życiu
Organizację ślubu i wesela można by porównać do organizacji dużego koncertu. Gwiazda – jest, publiczność – także. To jednak nie wszystko – jest również masa terminów do dogrania, mnóstwo rzeczy do dopięcia, między innymi znalezienie odpowiedniego fotografa, kamerzysty, zespołu. - Ślub to fajne wydarzenie, ale nigdy nie zapomnę tego stresu w kościele, kiedy ksiądz przykładając mi mikrofon do ust kazał powtarzać słowa przysięgi, a ja byłam tak przejęta, że bałam się, że zamiast powiedzieć imię ukochanego, powtórzę za duchownym "a teraz powiedz jego imię". To dopiero byłaby porażka – śmieje się Magda. - Zanim stanęłam przed ołtarzem często śmiałam się, że największą wpadką, jaką można zrobić podczas ceremonii jest przekręcenie słów przysięgi i zamiast "i że cię nie opuszczę aż do śmierci" powiedzenie "i że cię nie dopuszczę...". Na szczęście nic takiego mi się nie przydarzyło – mówi Aleksandra.
Co stresuje?
Wiele par podkreśla także, że jednym z najbardziej stresujących momentów w trakcie trwania całej imprezy jest błogosławieństwo rodziców. Tremy młodym przysparza często również pierwszy taniec, który muszą wykonać na oczach wszystkich gości. Jednak, kiedy to wszystko minie, a stres związany z tym jednym z najważniejszych dni w życiu powoli zacznie opadać, pozostanie już tylko "długo i szczęśliwie". - Po kłótniach związanych z organizacją ślubu, zastanawiałam się czy to na pewno ta osoba, z którą chciałam być. Jednak dziś nie wyobrażam sobie, że mogłabym być z kim innym, a tamten dzień, kiedy powiedzieliśmy sobie "tak" wspominam z łezką w oku – komentuje 27-letnia Ewelina.
Jak wspominacie swój ślub? Piszcie - redakcja@twoje-miasto.pl.
PRZECZYTAJ JESZCZE