reklama
kategoria: Miasto
3 kwiecień 2012

SOS dla służby zdrowia. Na cito

zdjęcie: SOS dla służby zdrowia. Na cito / Skąd biorą się ogromne kolejki w poczekalni Szpitalnego Oddziału Ratunkowego? Szczegóły w artykule.
Skąd biorą się ogromne kolejki w poczekalni Szpitalnego Oddziału Ratunkowego? Szczegóły w artykule.
Czy procedury, z jakimi spotykają się pacjenci odwiedzający Szpitalny Oddział Ratunkowy wymagają cudownego ozdrowienia? Jak długo powinniśmy czekać w kolejce i kto ma pierwszeństwo w oczekiwaniu na pomoc specjalisty? Te pytania nurtują nie od dziś i budzą w nas strach przed kontaktem ze służbą zdrowia. Czy uzasadniony? Postanowiliśmy sprawdzić, jak działa grudziądzki SOR.
REKLAMA
Boże chroń mnie przed klęskami żywiołowymi, utratą pracy i... chorobą... – myśli sobie wielu z nas. Lęk przed dwiema składowymi tej wyliczanki wynika z braku kontroli nad zjawiskami, jakie mają miejsce w przyrodzie i rzeczami, na które z jakichś względów po prostu nie mamy wpływu. Skąd zatem bierze się w nas obawa przed wizytą u specjalisty, lekarza pierwszego kontaktu lub też – o zgrozo – przed przymusem odwiedzenia Szpitalnego Oddziału Ratunkowego? Przeciętny Kowalski raz na jakiś czas na własnej skórze doświadcza bałaganu panującego w polskiej służbie zdrowia i na długo, a co najważniejsze na dobre odechciewa mu się chorowania. A jak mówią, żeby chorować trzeba mieć... końskie zdrowie. Absurd? Niekoniecznie. Jak jest w Grudziądzu? Niestety, w tej kwestii jak wszędzie...

Od Annasza do Kajfasza

Pani Klara nie wspomina miło swojego ostatniego kontaktu ze służbą zdrowia. - W lutym tego roku po południowej wizycie w POZ (podstawowa opieka zdrowotna – przyp. redakcji) pani doktor skierowała mnie do szpitala na oddział SOR (z uwagi na późną już godzinę). Gdy dotarłam do szpitala w Węgrowie poinformowano mnie, że oddział pulmonologii nie został jeszcze przeniesiony i pokierowano mnie do Tarpna, gdzie nadal stacjonuje dany oddział. Ku mojemu zaskoczeniu i tu nie chciano podjąć rozmowy ze mną, tłumacząc że przyjąć powinien mnie "szpital" i karetką przewieźć na oddział. Zrezygnowana wychodząc ze szpitala spotkałam bardzo sympatycznego pana doktora. Wysłuchał mnie i podjął wszelkich starań, żeby mi pomóc. Zadzwonił do dyżurującego lekarza w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i poinformował go o zaistniałej sytuacji. Niestety ponownie musiałam udać się do Węgrowa.... Tam owszem zainteresowano się moją osobą, ale czas jaki to zajęło był niewiarygodnie długi, gdyż od mojego przyjazdu do momentu wykonania badań, przyjęcia do szpitala i przewiezienia na oddział minęło około 5 godzin – opowiada 65-letnia Klara (pełne dane do wiadomości redakcji). Grudziądzanka została narażona nie tylko na utratę czasu, ale także pieniędzy. Pani Klara w poszukiwaniu pomocy krążyła pomiędzy Strzemięcinem, Węgrowem i ul. Mieszka I, a cały ten wysiłek tylko po to, żeby ostatecznie karetka odwiozła ją w miejsce, gdzie była kilkadziesiąt minut wcześniej. - Po tamtej sytuacji śmiem twierdzić, że chorować mogą naprawdę tylko zdrowi i silni. Myślę, że powinno się uprościć przyjmowanie chorych, a nie odsyłać ich od Annasza do Kajfasza – podkreśla.

SOR od podszewki

Jakie są procedury przyjęcia pacjenta na Szpitalny Oddział Ratunkowy? Jak wyjaśnia Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego im. dr W. Biegańskiego zgodnie z ustawą na SOR powinni trafiać pacjenci, którzy są w stanie niecierpiących zwłoki udzielenia świadczeń zdrowotnych, w stanie zagrożenia życia, bądź też ci, którzy zostaną przywiezieni przez zespół ratownictwa medycznego. To jednak jedynie teoria, a w praktyce te same procedury wyglądają jednak nieco inaczej. - W życiu codziennym wskazuje się na to, że pacjenci przychodzą do nas z uwagi na źle działające jednostki służby zdrowia, jakimi są POZ-ety. W praktyce pacjenci przychodzą z prośbą o wydanie recepty, zmierzenie ciśnienia, przed świętami często pojawiają się prośby o wydanie leków wspomagających pracę wątroby. Nie po to jest Szpitalny Oddział Ratunkowy – mówi Nowak. Dyrektor przyznaje jednak, że świadomość pacjentów jest coraz większa. - Na dzień dzisiejszy coraz więcej ludzi wie, jaki cel ma SOR i ku czemu ma służyć, czyli osobom ciężko chorym – wyjaśnia. - Te osoby oczywiście korzystać mogą z podstawowej opieki zdrowotnej, którą szpital prowadzi również w godzinach nocnych. Od godziny 18:00 do godz 7:00 rano można zgłosić się z prośbą o wydanie recepty, zmierzenie ciśnienia, czy utrzymującą się temperaturą, a Szpitalny Oddział Ratunkowy pozostawić dla tych naprawdę potrzebujących -.



24 godziny oczekiwania

Na szpitalnym Oddziale Ratunkowym dzień w dzień pracuje 23 specjalistów z różnego rodzaju dziedzin medycyny. Jednak pacjenci na przyjęcie do lecznicy przez SOR mogą czekać nawet dobę. Jest ono bowiem poprzedzone koniecznością wykonania wielu badań i konsultacji. - Jeżeli chodzi o przyjęcie na SOR oczekiwanie jest bardzo krótkie, wręcz minutowe, co można sprawdzić, gdyż rejestry są w systemie. Mowa tu o pacjentach w stanie zagrożenia funkcji życia [...] - mówi dyrektor Nowak. Pacjenci "dzieleni są" więc na tych, którzy pilnie potrzebują pomocy oraz na tych, którzy mogą jeszcze poczekać. - Jeżeli lekarz przyjmujący ma do wyboru pacjenta z podejrzeniem zawału, wylewu, z bólem w klatce piersiowej, czy ewentualnie bólem brzucha to oczywiste jest, że ten pacjent będzie mieć pierwszeństwo przed tym, który prosi o wydanie recepty z lekiem, który mu się skończył, bądź z temperaturą, a wcześniej nie został przyjęty w przychodni najprawdopodobniej z powodu własnych zaniedbań – komentuje dyrektor. Pani Klara, która po długiej przeprawie trafiła ostatecznie na właściwy oddział szpitala, nie ma do jego pracy żadnych uwag. - Obsługa była bardzo miła, życzliwa i pomocna. Badania wykonywano "zgrabnie" i szybko. Nie mam żadnych zastrzeżeń do pracy personelu na oddziale pulmonologii, a wręcz przeciwnie, mogłabym podziękować im za dobrą opiekę i miłą atmosferę – komentuje. Co jest więc solą w oku całego mechanizmu służby zdrowia? SOR, POZ, a może jedno i drugie – łącznie z procedurami, z jakimi zmuszeni są borykać się pacjenci.

Akcja = reakcja

Od zgłoszenia potrzeby pomocy dyspozytorowi karetki pogotowia, do jej wyjazdu mija około minuty. W tym czasie zebrać się musi cały zespół. O tym, w jakim kodzie odbywać się będzie akcja (kod 1 – sygnały dźwiękowe i świetlne, kod 2 – brak takich sygnałów – przyp. redakcji) decyduje dyspozytor. Zapytaliśmy więc jednego z pracowników, jak każdorazowo wygląda dyżur w dyspozytorni. - Zmiana trwa dobę. Przychodząc na dyżur przekazujemy sobie karetkę, czyli kolegę którego zmieniam informuję, co trzeba uzupełnić, na przykład czy jest tlen, czy trzeba coś dołożyć, czy wszystko działa – relacjonuje mężczyzna (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). To również czas, w którym przeprowadzany jest test, czy wszystko działa tak, jak powinno. W zależności od tego, w jakim stanie jest pacjent, wyjeżdża odpowiednia karetka. - Ratownik, kierowca, pielęgniarka i lekarz to zespół, który wyjeżdża do ciężkich zachorowań, na przykład zawałów, bólów w klatce piersiowej, silnych duszności. Takie karetki stacjonują na Rządzu, na terenie starego szpitala i w Łasinie -. W karetce podstawowej jeździ dwóch ratowników i jeden kierowca, transportowej – jeden ratownik i kierowca, a w karetce podstawowej opieki zdrowotnej jedynie lekarz i kierowca. Pacjenci przywiezieni na SOR karetką, przyjmowani są przez lekarza w pierwszej kolejności. W opinii społecznej czas oczekiwania na pomoc jest jednak zbyt długi. Dlaczego?

Drzazga w oku

Każdy z nas powinien dokonać wyboru, do jakiej jednostki podstawowej opieki zdrowotnej chce należeć. Jak przekonuje Marek Nowak, sztuczny tłok w poczekalni Szpitalnego Oddziału Ratunkowego stwarzają pacjenci, którzy zamiast do wybranego przez siebie POZu, po receptę czy też inną pomoc, jaką mogą uzyskać w przychodni zdrowia, udają się do szpitala. Czy dzieje się to z wygody? - Mamy doświadczenia i materiały które moglibyśmy udostępnić jednakże nie chcielibyśmy publikować nazwisk osób, które zapytane do jakiego POZ należą odpowiadają, że do szpitala. Nigdzie nie są zapisani, bo im wygodnie jest leczyć się w szpitalu. Uważam jednak, że to zły wybór, dlatego że nie ma ciągłości badań, nie ma kartotek, historii choroby, czyli tego co gromadzi POZ. W efekcie końcowym pacjent szkodzi sam sobie - tłumaczy Marek Nowak. Zdaniem dyrektora liczba osób, jakie pracują na oddziale SORu jest wystarczająca, by móc zająć się pacjentami ciężko chorymi oraz tymi z wieloma schorzeniami, którzy wymagają natychmiastowej uwagi. - Jednakże jest to niewystarczająca pomoc od rana do godz 18:00, ponieważ jeszcze raz powtarzam, że w tych godzinach szpital to nie jest POZ. Rzeczywiście, wówczas oczekiwania może wynosić nawet kilka godzin. Od 8:00 do 18:00 interesanci powinni kierować się do swoich POZ-etów – przekonuje.

Decyzja o tym, gdzie chcemy być leczeni, to tylko jedna z wielu innych, jakich dokonujemy na przestrzeni lat. - Każdy w życiu dokonuje wyborów: szkoła, uczelnia wyższa, sklep w jakim chce robić zakupy, decyzje mniej i bardziej znaczące. Dlatego sam nie rozumiem, dlaczego nie chce wybrać lekarza? Przecież bez zdrowia pozostałe wybory nie są nam do niczego potrzebne – komentuje dyrektor Nowak.

PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Grudziądz
3°C
wschód słońca: 07:58
zachód słońca: 15:35
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Grudziądzu

kiedy
2025-01-09 18:00
miejsce
Centrum Kultury Teatr, Grudziądz,...
wstęp biletowany
kiedy
2025-01-11 16:00
miejsce
Centrum Kultury Teatr, Grudziądz,...
wstęp biletowany
kiedy
2025-01-11 19:00
miejsce
Centrum Kultury Teatr, Grudziądz,...
wstęp biletowany
kiedy
2025-01-18 19:00
miejsce
Centrum Kultury Teatr, Grudziądz,...
wstęp biletowany