Statek widmo na Wiśle
Kra lodowa zerwała statek-pchacz, który dryfował po Wiśle. (fot. archiwum)
W nocy z wtorku na środę grudziądzka policja otrzymała anonimowe zgłoszenie, że „coś dużego płynie na Wiśle”. Funkcjonariusze, którzy udali się na miejsce zobaczyli nieoświetlony statek, bez żywej duszy na pokładzie, płynący korytem rzeki.
REKLAMA
Jak się okazało statek-pchacz, pomimo umocowania dwoma stalowymi linami został zerwany przez lodową krę i dryfował po rzece torem przetartym przez lodołamacze. - Funkcjonariusze poznali ten statek, wiedzieli do kogo należy i natychmiast powiadomili właściciela - informuje Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji. 13-tonowy statek, pomimo umocowania, został zerwany przez lodową krę i wypchnięty na środek koryta rzeki. Statek udało się zabezpieczyć dopiero w momencie, gdy inny płat kry zepchnął go w zakole rzeki kilkanaście kilometrów od Grudziądza.
PRZECZYTAJ JESZCZE