Wisła rośnie w siłę. W Grudziądzu poziom wody jest wysoki
Każdego roku późną zimą i wczesną wiosną nasze oczy zwrócone w kierunku rzek. To już reguła, że ich stan otrzegawczo się podnosi. Pamiętając jednak tak zwaną "powódź tysiąclecia", jaka nawiedziła Polskę latem 1997 roku, doskonale zdajemy sobie sprawę, co mogłoby się wydarzyć, gdyby... Wtedy na terenie całego kraju woda pochłonęła ponad 50 ofiar. Dziś o tamtych dramatycznych wydarzeniach przypominają nam postawione ludzką ręką na zalanych terenach pomniki i pamiątkowe tablice. Najbardziej ucierpiały miejscowości leżące w dorzeczu Odry: między innymi Wrocław, Opole, Kłodzko i Stary Dwór. Trudno jest uwierzyć, że niektóre tereny zostały doszczętnie zalane, a prawie połowa historycznej stolicy Śląska znalazła się pod wodą.
Ostrzeżenie dla niektórych regionów
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał dziś (środa, 10 kwietnia) nowe ostrzeżenia hydrologiczne między innymi dla niektórych obszarów województwa łódzkiego i wielkopolskiego. We wskazanych rejonach: na przykład Mirkowie i Niechmirowie woda niebezpiecznie utrzymuje się w strefie stanów okołoostrzegawczych i ostrzegawczych. Mowa szczególnie o rzekach – Warcie i Prośnie. Choć trzeba przyznać, że jak się zdaje, Wisła również nie zamierza leżeć spokojnie w swoim korycie.
Wisła – u nas też wysoka
Między innymi stan wody w Wiśle, w miejscowościach: Grudziądz, Chełmno, Tczew, Warszawa, Toruń i Włocławek określono jako wysoki. Codziennie na stronie Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej każdy może sprawdzić, jaką wartość wody w danej rzece wskazano dla miejscowości, w której mieszka.
I tak w Grudziądzu aktualnie Wisła ma 452 cm, gdzie stan alarmowy ustalono na 650 cm. Dla porównania, w styczniu 2011 roku Wisła w tym mieście osiągnęła nawet 660 centymetrów. Wtedy woda zalała biegnący wzdłuż ulicy Portowej, nowo powstały chodnik i scieżkę rowerową. Miał on m.in. ułatwić pieszym komunikację w tych rejonach. Jednak już w dwa miesiące po zakończeniu prac ścieżka "tonęła" w wodzie.
Miejmy nadzieję, że tym razem ta sytuacja się nie powtórzy, a Wisła zatrzyma się na wspomnianym – tak czy inaczej, już teraz alarmującym mieszkańców - poziomie.