Z zamkniętymi oczami podbija Mam Talent
(fot. nadesłane)
Należy do nielicznej grupy osób potrafiących tego dokonać, choć o sobie mówi w sposób niezwykle skromny. Pobił rekord świata, ale uważa, że jeszcze masę ćwiczeń przed nim, aby dojść do perfekcji. Nie uważa się za geniusza. Twierdzi, że sztuki tej może nauczyć się każdy, jeżeli tylko jest jego pasją. To Marcin Kowalczyk – mistrz układania kostki Rubika z zamkniętymi oczami, którą to dyscypliną zainteresował się niespełna dwa lata temu.
REKLAMA
Marcin Kowalczyk ma za sobą udział w programie Mam Talent, gdzie usłyszał 3x TAK i tym samym zagwarantował sobie miejsce w półfinale. Jakie to uczucie wziąć udział w takim programie? Jak mówi, udał się do niego dla zabawy - Werdykt jak werdykt, na scenie jedyne co mnie cieszyło to to, że mi się udało, że ułożyłem kostkę dobrze. Dlaczego? Ponieważ nie jest to sztuka, która udaje się zawsze.
Dla grudziądzkiego mistrza kostka Rubika to dyscyplina sportowa jak każda inna. Zainteresowanie nią wynika z pasji oraz, jak mówi „pewnej dawki przypadku”. Choć większość z nas uważa to co robi za niewiarygodnie perfekcyjne, Marcin twierdzi inaczej. Uważa, że daleko mu jeszcze do perfekcyjnego opanowania tej sztuki, czeka go mnóstwo poprawek – o perfekcji i doskonałości możemy mówić dopiero kiedy dotrzemy do granic ludzkich możliwości, a one są znacznie większe niż to co ja w tym momencie robię – komentuje.
Zapytany o „asy w rękawie”, które skrywa na występ w półfinale Mam Talent odpowiada - nie będę zdradzał absolutnie nic. Powiem tylko, że interesuję się mnemoniką samą w sobie, a to stwarza pewne pole do popisu z rzeczami innymi niż kostka.
Za sukces Marcina w telewizyjnym show będziemy trzymać kciuki na przełomie października i listopada.
Dla grudziądzkiego mistrza kostka Rubika to dyscyplina sportowa jak każda inna. Zainteresowanie nią wynika z pasji oraz, jak mówi „pewnej dawki przypadku”. Choć większość z nas uważa to co robi za niewiarygodnie perfekcyjne, Marcin twierdzi inaczej. Uważa, że daleko mu jeszcze do perfekcyjnego opanowania tej sztuki, czeka go mnóstwo poprawek – o perfekcji i doskonałości możemy mówić dopiero kiedy dotrzemy do granic ludzkich możliwości, a one są znacznie większe niż to co ja w tym momencie robię – komentuje.
Zapytany o „asy w rękawie”, które skrywa na występ w półfinale Mam Talent odpowiada - nie będę zdradzał absolutnie nic. Powiem tylko, że interesuję się mnemoniką samą w sobie, a to stwarza pewne pole do popisu z rzeczami innymi niż kostka.
Za sukces Marcina w telewizyjnym show będziemy trzymać kciuki na przełomie października i listopada.
PRZECZYTAJ JESZCZE