Prezes PiS i wicepremier Błaszczak na Podlasiu, przy granicy z Białorusią
Politycy PiS w Kopczanach przypomnieli o zrealizowanych działaniach partii rządzącej. Jedną z tych obietnic była budowa bariery na granicy polsko-białoruskiej i wstrzymanie napływu nielegalnych migrantów do kraju. Akcja będzie kontynuowana w kolejnych tygodniach w różnych miejscach Polski.
"Stoimy obok ogrodzenia, które zabezpiecza znaczną część naszej wschodniej granicy, a szczególnie tej najbardziej niebezpieczny odcinek - białoruski" - mówił szef PiS. Jak wskazał, to 187 km ogrodzenia i przeszło 200 km urządzeń elektronicznych i 800 km kabli. "To wszystko łączy w ten sposób, aby ta granica była bardzo trudna do przekroczenia" - dodał.
Prezes PiS wskazał, że ogrodzenie umożliwiło "zatrzymanie ofensywy Łukaszenki i Putina przeciwko Polsce z użyciem ludzi, którzy nie byli uchodźcami, byli migrantami ekonomicznymi".
Szef MON Mariusz Błaszczak podczas wspólnej konferencji z prezesem PiS podkreślił, że rząd wzmacnia bezpieczeństwo naszej ojczyzny i jest konsekwentny w działaniu. Przypomniał harmonogram prac przy budowie ogrodzenia na polsko-białoruskiej granicy.
Jak podkreślał, chodziło "o to, aby zapewnić bezpieczeństwo naszej ojczyźnie, aby obronić Polskę przed destabilizacją, a przecież takie były intencje Kremla przed atakiem na Ukrainę - żeby zdestabilizować Polskę, żeby odciąć później zaatakowaną Ukrainę od możliwego wsparcia".
"Zadaniem państwa jest podejmować zadania w różnych dziedzinach, ale u źródeł powstania państwa jest kwestia bezpieczeństwa. Z tego się państwo wywodzi (...) i dlatego ten obowiązek trzeba traktować jako najważniejszy" - oświadczył prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Kaczyński odniósł się przy okazji do sprawy przymusowego rozdzielania migrantów, o której przypomniała niedawno Unia Europejska.
„W Unii Europejskiej, w Komisji Europejskiej przypomniano sobie sprawę relokacji, chociaż ona została już zamknięta, to znaczy przymusowego rozdzielania migrantów. Chcę mocno podkreślić, że nasz rząd się na to nigdy nie zgodzi. Nie zgodziliśmy się przed laty i nie zgodzimy się i teraz". Doprowadziliśmy w pewnym momencie do tego, że powtarzam, sprawa została zamknięta, ale dzisiaj są tacy, którzy najwyraźniej chcąc, by Europa się w gwałtownym tempie i to w sposób negatywny zmieniała, a być może chcąc tym państwom jeszcze, które się przeciwstawiły zrobić na złość i do tego wracają" - powiedział prezes.
"Jeśli chodzi o Polskę to na pewno nie będzie zmiany stanowiska. Będziemy bronili naszego prawa do bycia gospodarzem we własnym kraju. I o to tutaj przede wszystkim chodzi. Chodzi o to, żeby Polacy mogli sami decydować o tym, jak ma wyglądać ich kraj; jak ma wyglądać ich bezpieczeństwo. Jak ma wyglądać ich życie i jakie maj ą mieć obyczaje i tak dalej. To jest kwestia naszej suwerenności i tej suwerenności będziemy bronić" - zapewnił Kaczyński.
W związku z incydentem pod Bydgoszczą dziennikarze stacji TVN 24 pytali Kaczyńskiego o zaufanie do ministra Błaszczaka. Szef PiS odpowiedział, że ma całkowite zaufanie do wicepremiera. „Jestem zmuszony traktować pana jako przedstawiciela Kremla, bo tylko Kreml chce, żeby Mariusz Błaszczak przestał być ministrem obrony narodowej” – powiedział do dziennikarza prezes PiS.
Wcześniej Jarosław Kaczyński oraz Mariusz Błaszczak odwiedzili jedną z rodzin ze wsi Rudawka nieopodal granicy z Białorusią. Państwo Kozielscy prowadzą tam nieduży sklep, a także agroturystykę. Blisko godzinne spotkanie z politykami odbyło się w ich domu. Rodzina mówiła dziennikarzom, że po powstaniu zapory czują się bezpieczniej. Mówili też, że liczą na powrót turystów, których od momentu kryzysu migracyjnego jest mniej w ich okolicy. (PAP)
Autor: Jacek Buraczewski