Poprosiliśmy jednego z prowadzących – Jacka Nasadzkiego – aby odpowiedział na kilka pytań odnośnie przebiegu kursu: przybliżył postać tego wydarzenia, jak ono wygląda od stron technicznych, w co dokładnie zaangażowani są narzeczeni.
Zapytaliśmy, jakie prowadzący mają doświadczenia z tym związane, od ilu lat to prowadzą, jakie jest echo, czy narzeczeni chwalą sobie formę takich przygotowań do małżeństwa?Kurs prowadzony jest w oparciu o konspekt wydany w 2019 r. w naszej Diecezji Toruńskiej pod redakcją Jarosława Ciechanowskiego – duszpasterza rodzin. Konspekt przygotowany jest przez specjalistów z różnych dziedzin, nie tylko przez kapłanów, ale też, a nawet przede wszystkim, przez osoby świeckie. Obejmuje on program, przez który przechodzą narzeczeni, począwszy od prostych spraw, związanych z rozwojem miłości jako takiej na różnych etapach przed małżeństwem i w jego trakcie, po skomplikowane – związane z konfliktami i ich rozwiazywaniem. Jeżeli chodzi o to, w co zaangażowani są narzeczeni, kurs obejmuje aspekt teoretyczny, gdzie treści z podręcznika są prezentowane przez nas jako małżonków, okraszane małżeńskim doświadczeniem – dzielimy się konkretnymi przykładami z naszego życia, zapraszamy do dyskusji, ale też narzeczeni realizują przewidziane w tym konspekcie ćwiczenia, 60-70% to teoria, a reszta to praktyka, gdyż narzeczeni dostają podczas kursu zarówno ćwiczenia, jak i zadnia domowe – wyjaśnia Jacek Nasadzki.
Alicja LangowskaProwadzimy kursy przedmałżeńskie już trzeci rok. Każdy cykl/kurs kończymy ankietą i generalnie spotykamy się z bardzo pozytywnym odbiorem. Pojawiają się głosy, gdzie narzeczeni mówią, że na pewne aspekty sami nie zwróciliby uwagi, nie pomyśleliby, że powinni o tych kwestiach porozmawiać, zaplanować, więc te treści głoszone przez nas podczas kursu są bodźcem dla nich, żeby się z pewnymi obszarami przed małżeństwem zmierzyć. Nie przypominam sobie, żeby jakieś opinie w jeszcze późniejszym terminie do nas wracały. Prowadzimy kursy tylko w Toruniu i tylko w naszej parafii, lecz otwarte są oczywiście dla wszystkich, nie tylko dla naszych parafian, ale dla osób z całego Torunia i spoza. Mieliśmy narzeczeństwa też spoza diecezji, np. Rypina, Bydgoszczy. Po spotkaniu z ks. Markiem Borzyszkowskim i ks. Dariuszem Kunickim pierwotny zamysł był taki, że mieliśmy opowiedzieć, jak te kursy są prowadzone, ale ostatecznie zostaliśmy poproszeni, żeby poprowadzić je w Grudziądzu, aby obecni tam małżonkowie mogli się temu przyjrzeć i w przyszłości takie kursy
prowadzić sami – dodaje.