NOCLEGI
ROZKŁADY
ŁKS kolejną przeszkodą do pokonania
fot. archiwum / Paweł Fliegel
Łódzki Klub Sportowy - z nim przyjdzie walczyć piłkarzom Olimpii w sobotnie popołudnie. To jeden z najciekawszych pojedynków w tym sezonie i realna szansa na zwycięstwo.
REKLAMA
Biało - Zieloni po wyjazdowej wygranej z Polonią Bytom, awansowali na ósme miejsce w ligowej tabeli. Trzy punkty w pojedynku ze śląską drużyną cieszą, ale martwi co innego: brak skuteczności. - Niestety po raz kolejny wprawiała nas w coraz większą nerwowość. Brak ostatniego podania lub nieskuteczność samych snajperów powodowała, że z upływem czasu grało się coraz trudniej - relacjonował Tomasz Asensky.
Tym samym zakończył się trudny okres dla piłkarzy, w którym trzeba było grać co trzy dni. - Chciałbym podziękować chłopakom za charakter. Okres nawału meczów, jaki mieliśmy, został zakończony w sposób wymarzony, czyli zdobyciem trzech punktów - mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec Olimpii.
Bardzo młody zespół rywali (grają tam nawet siedemnastolatkowie!), który na zapleczu Ekstraklasy znalazł się awaryjnie, jest pierwszym kandydatem do ponownego spadku. - Chwała tym młodym chłopakom za wolę walki i zaangażowanie. Podziwiam ich, bo wiem w jakich trudach Polonia przystąpiła do rozgrywek. Należy się naprawdę pochwała dla trenera za zmotywowanie i przygotowanie zawodników w dość krótkim okresie - z uznaniem mówił Asensky.
Z tego też względu realną siłę pierwszoligowca z Grudziądza będzie można ocenić dopiero po sobotnim spotkaniu. Marka nie byle jaka, bo Łódzki Klub Sportowy to dwukrotny Mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski. Od wielu miesięcy boryka się jednak z ogromnymi problemami organizacyjno-finansowymi. Rycerze Wiosny z hukiem spadli z Ekstraklasy i przez długi czas mieli nawet trudności z otrzymaniem licencji na występy w niższej klasie. W letniej przerwie z zespołu odeszło aż 24 piłkarzy (!), w których miejsce zostało zakontraktowanych trzynastu, w większości o mniejszych umiejętnościach niż poprzednicy. Degradacja z rozgrywek wynikała bardziej z braku mobilizacji do gry, aniżeli małej siły ognia.
Z okazji skorzystała Olimpia, która przed sezonem sprowadziła trzech graczy ŁKS-u: Michała Łabędzkiego, Marcina Smolińskiego oraz Roberta Szczota. Włodarze mogą być zadowoleni szczególnie z tego pierwszego, bowiem wprowadza on spokój w formacje defensywne.
Sobotni przeciwnik po trzech kolejkach ma cztery punkty, a więc tyle samo co Biało - Zieloni. Z uwagi na nieco gorszy bilans bramkowy zajmuje jednak dziewiątą lokatę. Na inaugurację chyba dość niespodziewanie pokonał na wyjeździe GKS Katowice 2:1, ale w drugim meczu uległ już beniaminkowi - Stomilowi Olsztyn 0:2. W minioną niedzielę podopieczni Marka Chojnackiego zaliczyli remis z Dolcanem w Ząbkach (1:1). Łodzianie mają z głowy rywalizację w Pucharze Polski, bowiem na "dzień dobry" ulegli w Wałbrzychu drugoligowemu Górnikowi (1:2). Co ciekawe, to z tym właśnie zespołem Olimpia zmierzy się w 1/8 finału.
W mediach pojawiły się informacje o kolejnych problemach Łódzkiego Klubu Sportowego. Zbliża się koniec sierpnia, a działacze nie wypłacili jeszcze pensji za miesiąc lipiec, które i tak są dosyć niskie, bo nie przekraczają pięciu tysięcy złotych.
Brak płynności finansowej może negatywnie wpłynąć na formę zawodników. - Zagrożony był wyjazd na mecz z Dolcanem Ząbki, bo w klubie nie było pieniędzy na wynajęcie autokaru. Sytuację uratowało wypożyczenie Beniamina Tonna do Zawiszy Rzgów. Trzecioligowiec przelał na konto łodzian pieniądze, które uratowały klub przed kompromitacją - donoszą miejscowe media.
Grudziądzka ekipa nie powinna patrzeć na to, co się dzieje w obozie rywala, jednak wszystkie te wydarzenia mogą wpłynąć na dyspozycję ŁKS-u i pomóc gospodarzom w zdobyciu kompletu punktów. Czy tak się stanie? Przekonany się już w sobotę, a początek pojedynku na stadionie przy ul. Piłsudskiego 14 o godzinie 17:00.
Tomasz Warsiński
Tym samym zakończył się trudny okres dla piłkarzy, w którym trzeba było grać co trzy dni. - Chciałbym podziękować chłopakom za charakter. Okres nawału meczów, jaki mieliśmy, został zakończony w sposób wymarzony, czyli zdobyciem trzech punktów - mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec Olimpii.
Bardzo młody zespół rywali (grają tam nawet siedemnastolatkowie!), który na zapleczu Ekstraklasy znalazł się awaryjnie, jest pierwszym kandydatem do ponownego spadku. - Chwała tym młodym chłopakom za wolę walki i zaangażowanie. Podziwiam ich, bo wiem w jakich trudach Polonia przystąpiła do rozgrywek. Należy się naprawdę pochwała dla trenera za zmotywowanie i przygotowanie zawodników w dość krótkim okresie - z uznaniem mówił Asensky.
Z tego też względu realną siłę pierwszoligowca z Grudziądza będzie można ocenić dopiero po sobotnim spotkaniu. Marka nie byle jaka, bo Łódzki Klub Sportowy to dwukrotny Mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski. Od wielu miesięcy boryka się jednak z ogromnymi problemami organizacyjno-finansowymi. Rycerze Wiosny z hukiem spadli z Ekstraklasy i przez długi czas mieli nawet trudności z otrzymaniem licencji na występy w niższej klasie. W letniej przerwie z zespołu odeszło aż 24 piłkarzy (!), w których miejsce zostało zakontraktowanych trzynastu, w większości o mniejszych umiejętnościach niż poprzednicy. Degradacja z rozgrywek wynikała bardziej z braku mobilizacji do gry, aniżeli małej siły ognia.
Z okazji skorzystała Olimpia, która przed sezonem sprowadziła trzech graczy ŁKS-u: Michała Łabędzkiego, Marcina Smolińskiego oraz Roberta Szczota. Włodarze mogą być zadowoleni szczególnie z tego pierwszego, bowiem wprowadza on spokój w formacje defensywne.
Sobotni przeciwnik po trzech kolejkach ma cztery punkty, a więc tyle samo co Biało - Zieloni. Z uwagi na nieco gorszy bilans bramkowy zajmuje jednak dziewiątą lokatę. Na inaugurację chyba dość niespodziewanie pokonał na wyjeździe GKS Katowice 2:1, ale w drugim meczu uległ już beniaminkowi - Stomilowi Olsztyn 0:2. W minioną niedzielę podopieczni Marka Chojnackiego zaliczyli remis z Dolcanem w Ząbkach (1:1). Łodzianie mają z głowy rywalizację w Pucharze Polski, bowiem na "dzień dobry" ulegli w Wałbrzychu drugoligowemu Górnikowi (1:2). Co ciekawe, to z tym właśnie zespołem Olimpia zmierzy się w 1/8 finału.
W mediach pojawiły się informacje o kolejnych problemach Łódzkiego Klubu Sportowego. Zbliża się koniec sierpnia, a działacze nie wypłacili jeszcze pensji za miesiąc lipiec, które i tak są dosyć niskie, bo nie przekraczają pięciu tysięcy złotych.
Brak płynności finansowej może negatywnie wpłynąć na formę zawodników. - Zagrożony był wyjazd na mecz z Dolcanem Ząbki, bo w klubie nie było pieniędzy na wynajęcie autokaru. Sytuację uratowało wypożyczenie Beniamina Tonna do Zawiszy Rzgów. Trzecioligowiec przelał na konto łodzian pieniądze, które uratowały klub przed kompromitacją - donoszą miejscowe media.
Grudziądzka ekipa nie powinna patrzeć na to, co się dzieje w obozie rywala, jednak wszystkie te wydarzenia mogą wpłynąć na dyspozycję ŁKS-u i pomóc gospodarzom w zdobyciu kompletu punktów. Czy tak się stanie? Przekonany się już w sobotę, a początek pojedynku na stadionie przy ul. Piłsudskiego 14 o godzinie 17:00.
Tomasz Warsiński
PRZECZYTAJ JESZCZE
