Olimpia/Unia powalczy o złoto!
Wtorkowy wieczór rozpoczął się od pojedynku Huang Sheng Shenga z Lucjanem Błaszczykiem. Minimalnym faworytem wydawał się być Tajwańczyk, ale ten od początku nie mógł poradzić sobie ze stylem gry byłego Mistrza Polski i pierwszego seta przegrał 7-11. W drugiej partii przełamał się przy wydajnej pomocy miejscowych kibiców, którzy zdekoncentrowali zawodnika z Zielonej Góry. Wystarczającym dowodem jest to, że set zakończył się...błędem wprowadzenia piłki na stół. Kolejne minuty były zdecydowanie na korzyść bardziej doświadczonego tenisisty, bowiem po gładkiej wygranej 11-3, w kolejnym secie Polak prowadził już 4:1 i trener Piotr Szafranek poprosił o czas. Przerwa wyraźniej pomogła graczowi Olimpii/Unii, który zdobył kilka punktów z rzędu i ostatecznie tę partię zwyciężył mimo, że Błaszczyk miał już piłkę meczową. W decydującej grze zielonogórzanin ponownie wysoko prowadził, ale Tajwańczyk nie ustąpił, zerwał się do ataku i nagle zrobiło się 10-10. Dwa ostatnie punkty padły jednak łupem Palmiarni.
- Jestem przyzwyczajony do takich gier (emocjonujących - przyp.red.), od 25 lat nie robię nic innego. Mecz mógł się podobać i cieszymy się z tego z prowadzenia - mówił Błaszczyk.
Grudziądzanie zostali nieco przyciśnięci, ale w drugim meczu Bartosz Such grał ze znaczniej mniej doświadczonym Mateuszem Gołębiowskim - byłym klubowym kolegą. Po niewyraźnym początku, zawodnik Palmiarni własnymi błędami wykluczył się z walki o pierwszego seta. Później chwile dekoncentracji skutkowały wynikiem 8-2 na korzyść Gołębiowskiego i choć Such potrafił stratę odrobić (7-8), to ostatecznie kolejne złe zagrania doprowadziły do wyrównania w całym meczu. Jeden z najlepszych tenisistów stołowych w Polsce szybko się jednak otrząsnął i dwa następne starcia były już po jego stronie.
Po meczu Such potwierdził, że obaj znają się jak łyse konie i styl gry nie był im obcy. - Trenowaliśmy parę lat w Gdańsku, do tego graliśmy przez dwa lata w jednej drużynie (w Olimpii - przyp.red.). W meczu miałem też trochę szczęścia, ale wszystko potoczyło się po mojej myśli - mówił. Zawodnik gospodarzy przyznał także, że Gołębiowski się rozwija i dysponuje coraz lepszą techniką.
Jak się okazało, decydującą o losach całego pojedynku była rywalizacja Tomislava Kolarka z Danielem Bąkiem. W Zielonej Górze Chorwat nie miał większych problemów z odniesieniem zwycięstwa, ale tym razem przeciwnik postawił znacznie cięższe warunki i dość łatwo wygrał inauguracyjne starcie. W drugiej partii Kolarek nie potrafił przy wyniku 10-6 wykorzystać czterech (!) piłek setowych i po długiej walce ostatecznie uległ 14-16. Później tenisista grudziądzkiego klubu przełamał się, by w czwartym rozdaniu móc obronić też 3 piłki meczowe i doprowadzić do decydującego seta. W tym Daniel Bąk miał kilka punktów przewagi, ale znowu nie wytrzymał presji i ostatecznie uległ 9-11. Chorwat wyprowadził Olimpię/Unię na prowadzenie 2:1 i było niemal pewne, że to grudziądzanie awansują do finału, ponieważ w czwartym pojedynku Huang Sheng Sheng miał zmierzyć się z Mateuszem Gołębiowskim. Polak kompletnie nie miał pomysłu na zneutralizowanie siły zawodnika z Azji, który gładko zwyciężył w trzech partiach.
Olimpia/Unia Grudziądz w rewanżu po raz drugi okazała się lepsza od Palmiarni Zielona Góra i awansowała do finału Superligi, w którym prawdopodobnie zmierzy się z Bogorią Grodzisk Mazowiecki.
Zielonogórzanie, podobnie jak w rundzie zasadniczej, zagrali zdecydowanie lepiej podczas spotkania wyjazdowego. Jak twierdzi Lucjan Błaszczyk, jego drużyna korzystniej prezentuje się w mniejszych halach, gdzie piłeczka przemieszcza się szybciej. Palmiarnia jako gospodarz gra w 6-tysięcznej hali koszykarzy, co sprzyja m.in grudziądzanom, preferującym grę nieco wolniejszą.
OLIMPIA/UNIA GRUDZIĄDZ - PALMIARNIA ZIELONA GÓRA 3:1
/0:1/ Huang Sheng Sheng - Lucjan Błaszczyk 2:3 (7-11, 11-7, 3-11, 13-11, 10-12)
/1:1/ Bartosz Such - Mateusz Gołębiowski 3:1 (11-6, 7-11, 11-6, 11-8)
/2:1/ Tomislav Kolarek - Daniel Bąk 3:2 (8-11, 14-16, 11-4, 12-10, 11-9)
/3:1/ Huang Sheng Sheng - Mateusz Gołębiowski 3:0 (11-7, 11-6, 11-4)
pierwszy mecz: 3:0 dla Olimpii/Unii
awans: Olimpia/Unia