W Krakowie na remis. Zabrakło skuteczności
W tym spotkaniu do bramki gości powrócił Michał Wróbel, który kilkadziesiąt godzin wcześniej przedłużył kontrakt z pierwszoligowcem na kolejne dwa sezony. Były zawodnik m.in Wisły Kraków nie miał jednak zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności, za to brak skuteczności grudziądzan w I połowie zadecydował, iż przy Kałuży goli nie ujrzeliśmy.
Od początku gry inicjatywę mieli gospodarze i już w 2. minucie stworzyli zagrożenie w polu karnym rywali, ale defensywa Olimpii poprawnie interweniowała. Po upływie kwadransa obraz rywalizacji się zmienił i to podopieczni Tomasza Asenskiego znacznie częściej byli w posiadaniu futbolówki, co przełożyło się na kilka znakomitych okazji do zdobycia bramki. W 24. minucie piłkarze Cracovii najwyraźniej zapomnieli, że po rzucie z autu nie ma pozycji spalonej i nie upilnowali wybiegającego na czystą pozycję Piotra Ruszkula. Niestety napastnik przegrał pojedynek sam na sam z Krzysztofem Pilarzem i wynik meczu się nie zmienił. W samej końcówce I połowy goście jeszcze dwukrotnie zmarnowali stuprocentowe sytuacje. Najpierw kontrę trzech na dwóch niedokładnym podaniem do partnera zakończył Marcin Smoliński, a chwilę później sami krakowianie chcieli pomóc w zdobyciu gola, ale i tym razem w roli słabego egzekutora wystąpił Piotr Ruszkul, do spółki z Adamem Cieślińskim. Po 45. minutach w Krakowie było 0:0 ze wskazaniem na Olimpię Grudziądz.
Tuż po przerwie błyskawicznie do ataku ruszyła Cracovia, czym zaskoczeni byli Olimpijczycy. Kilka dystansowych prób dość wyraźnie mijało jednak bramkę Michała Wróbla. Piłkarze z województwa kujawsko-pomorskiego po fali uderzeniowej otrząsnęli się bardzo szybko. W 66. minucie niezłą kontrę zapoczątkował Marcin Smoliński, ale późniejszego podania Adama Cieślińskiego w polu karnym nie przechwycił Piotr Ruszkul. Później obie drużyny poszły już na wymianę ciosów, jak się okazało - nieskutecznych. W 71. minucie kombinacyjną akcję Olimpii tym razem kończył Marcin Smoliński, lecz piłka po strzale zza pola karnego w niewielkiej odległości minęła słupek. Gracze Tomasza Asenskiego zostali zepchnięci do defensywy i w pewnym momencie z trudem radzili sobie z przerywaniem zagrożeń pod swoją "szesnastką". Pasy zdecydowanie gorzej wykonywały stałe fragmenty gry i ostatecznie posiłkowały się kolejnymi uderzeniami z dystansu. W samej końcówce o wyniku mogła zaważyć błędna ocena sędziego, który na osiemnastym metrze od bramki Olimpii podyktował rzut wolny, za rzekomy faul Adriana Frańczaka. Na szczęście wynik nie został wypaczony, bowiem strzał Miloša Kosanovića był zblokowany przez obrońców na rzut rożny.
Grudziądzanie po niezłej grze dopisali do swojego konta punkt, choć z przebiegu meczu rezultat powinien być korzystniejszy. Mimo wszystko cieszy zwyżka formy, o czym przekonał się kolejny kandydat do awansu - Cracovia.
24 kwietnia 2013, 18:30 - Kraków (stadion Cracovii)
Cracovia - Olimpia Grudziądz 0:0
Cracovia: Krzysztof Pilarz - Krzysztof Nykiel, Mateusz Żytko, Miloš Kosanović, Adam Marciniak - Edgar Bernhardt, Sławomir Szeliga (58 Vladimir Boljević), Marcin Budziński (85 Michał Zieliński), Damian Dąbrowski, Łukasz Zejdler (69 Sebastian Steblecki) - Krzysztof Danielewicz.
Olimpia: Michał Wróbel - Robert Pisarczuk, Michał Łabędzki, Marcin Staniek, Marcin Woźniak - Adrian Frańczak (87 Jan Pawłowski), Dariusz Kłus, Marcin Smoliński, Piotr Ruszkul (69 Maciej Rogalski), Robert Szczot (83 Adam Banasiak) - Adam Cieśliński.
żółta kartka: Marciniak.
sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
widzów: 6358.