Wokół meczu Arka - Olimpia. Gorąco w Gdyni
fot. Arkowcy.pl
Bardzo nerwowy był mecz Arki Gdynia z Olimpią Grudziądz, w którym to Biało - Zieloni zainkasowali trzy punkty po bramce Piotra Ruszkula w 89. minucie.
REKLAMA
Napastnik gości wykorzystał spory błąd bramkarza Michała Szromnika, który wypuścił piłkę po strzale Mariusza Kryszaka z rzutu wolnego. Rywale mieli sporo pretensji do arbitrów, którzy według nich podejmowali zbyt wiele kontrowersyjnych decyzji.
Gospodarze przywoływali m.in brak rzutu karnego po rzekomym zagraniu ręką Marcina Stańka. Jak pokazały powtórki telewizyjne - takowego przewinienia nie było.
Sporo kontrowersji wywołała zaledwie żółta kartka dla Adama Cieślińskiego, za uderzenie łokciem Tomasza Jarzębowskiego, po którym obrońca z rozbitą głową opuścił boisko. - Sędzia podjął zbyt pochopną decyzję. Moim zdaniem powinien poczekać chwilę dłużej na efekty tego starcia. W Anglii jest taki przepis, że jak po tego typu starciu pojawia się krew, to jest od razu czerwona kartka - oceniał Mateusz Święcicki, komentator Orange Sport. - W imieniu Adama Cieślińskiego chciałbym przeprosić Jarzębowskiego. Nie zrobił niczego specjalnie, Jarzębowski chciał wybić piłkę i nadział się na łokieć. Wszelkie sugestie, że nakazałem Cieślińskiemu „polować” na jakiegoś gracza Arki, są tylko i wyłącznie insynuacjami i sobie tego nie życzę - mówił na konferencji prasowej Tomasz Asensky
Sytuacja najbardziej zaogniła się w samej końcówce, kiedy Olimpia zdobyła bramkę. Goście wykonywali rzut wolny w dość znacznej odległości od bramki przeciwnika. - Błąd popełnił Sobieraj, który cofnął za daleko mur. Za wcześnie z niego wybiegł Marcus da Silva, dostał kartkę i przy powtórce Arkowcy musieli uważać, bo jest taki przepis, że jak któryś ponownie zbyt szybko wybiegnie, to automatu jest czerwona kartka - relacjonował przedstawiciel stacji telewizyjnej. Przy powtórnym strzale Mariusza Kryszaka ze stałego fragmentu, fatalny błąd popełnił Michał Szromnik, "wypluwając" piłkę przed siebie. Szybka reakcja Piotra Ruszkula sprawiła, że ten wpakował ją do siatki i 3 punkty pojechały do Grudziądza.
Już po końcowym gwizdku drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Krzysztof Sobieraj - defensor Arki. - Drugą żółtą kartkę otrzymałem za ...podziękowanie sędziemu. Jako kapitan podszedłem do arbitra i grzecznie podziękowałem za zawody. Sędzia powiedział, że machałem rękoma. Będziemy się na pewno odwoływać - mówił sam zainteresowany.
Swój powrót opóźniony miała 150-osobowa grupa kibiców Olimpii, którą służby porządkowe na obiekcie przy Olimpijskiej przetrzymywały przez blisko godzinę! Być może był to efekt znacznie podwyższonego ciśnienia gospodarzy, którzy na moment nawet przerwali spotkanie, rzucając na murawę kilka drobnych przedmiotów.
Na rozluźnienie polecamy obejrzeć wypowiedzi kibiców Arki, w materiale Radio Euro 2016. Trzeba przyznać, dość specyficzne. Poniżej również zapis konferencji prasowej oraz zwycięskie trafienie Piotra Ruszkula.
Tomasz Warsiński
źródło: własne / Arkowcy.pl / Arka.Gdynia.pl
Gospodarze przywoływali m.in brak rzutu karnego po rzekomym zagraniu ręką Marcina Stańka. Jak pokazały powtórki telewizyjne - takowego przewinienia nie było.
Sporo kontrowersji wywołała zaledwie żółta kartka dla Adama Cieślińskiego, za uderzenie łokciem Tomasza Jarzębowskiego, po którym obrońca z rozbitą głową opuścił boisko. - Sędzia podjął zbyt pochopną decyzję. Moim zdaniem powinien poczekać chwilę dłużej na efekty tego starcia. W Anglii jest taki przepis, że jak po tego typu starciu pojawia się krew, to jest od razu czerwona kartka - oceniał Mateusz Święcicki, komentator Orange Sport. - W imieniu Adama Cieślińskiego chciałbym przeprosić Jarzębowskiego. Nie zrobił niczego specjalnie, Jarzębowski chciał wybić piłkę i nadział się na łokieć. Wszelkie sugestie, że nakazałem Cieślińskiemu „polować” na jakiegoś gracza Arki, są tylko i wyłącznie insynuacjami i sobie tego nie życzę - mówił na konferencji prasowej Tomasz Asensky
Sytuacja najbardziej zaogniła się w samej końcówce, kiedy Olimpia zdobyła bramkę. Goście wykonywali rzut wolny w dość znacznej odległości od bramki przeciwnika. - Błąd popełnił Sobieraj, który cofnął za daleko mur. Za wcześnie z niego wybiegł Marcus da Silva, dostał kartkę i przy powtórce Arkowcy musieli uważać, bo jest taki przepis, że jak któryś ponownie zbyt szybko wybiegnie, to automatu jest czerwona kartka - relacjonował przedstawiciel stacji telewizyjnej. Przy powtórnym strzale Mariusza Kryszaka ze stałego fragmentu, fatalny błąd popełnił Michał Szromnik, "wypluwając" piłkę przed siebie. Szybka reakcja Piotra Ruszkula sprawiła, że ten wpakował ją do siatki i 3 punkty pojechały do Grudziądza.
Już po końcowym gwizdku drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Krzysztof Sobieraj - defensor Arki. - Drugą żółtą kartkę otrzymałem za ...podziękowanie sędziemu. Jako kapitan podszedłem do arbitra i grzecznie podziękowałem za zawody. Sędzia powiedział, że machałem rękoma. Będziemy się na pewno odwoływać - mówił sam zainteresowany.
Swój powrót opóźniony miała 150-osobowa grupa kibiców Olimpii, którą służby porządkowe na obiekcie przy Olimpijskiej przetrzymywały przez blisko godzinę! Być może był to efekt znacznie podwyższonego ciśnienia gospodarzy, którzy na moment nawet przerwali spotkanie, rzucając na murawę kilka drobnych przedmiotów.
Na rozluźnienie polecamy obejrzeć wypowiedzi kibiców Arki, w materiale Radio Euro 2016. Trzeba przyznać, dość specyficzne. Poniżej również zapis konferencji prasowej oraz zwycięskie trafienie Piotra Ruszkula.
Tomasz Warsiński
źródło: własne / Arkowcy.pl / Arka.Gdynia.pl
PRZECZYTAJ JESZCZE