Wokół meczu Olimpia - Dolcan
Tym razem Olimpia na własnym stadionie nie zdobyła gola / fot. Paweł Fliegel
Pierwszy punkt w rozgrywkach ligowych w środę zdobyła Olimpia Grudziądz. Gdyby nie przestrzelony rzut karny w samej końcówce spotkania - byłoby zwycięstwo.
REKLAMA
Rzut karny to jeszcze nie gol
Już drugi sezon stały fragment gry pod nazwą rzut karny, to istny koszmar dla grudziądzkich zawodników. Jesteśmy po zaledwie dwóch kolejkach I ligi, a Olimpia ma już dwie "jedenastki" niewykorzystane. Rozpoczęło się od wyjazdowego meczu w Świnoujściu, gdzie Adrian Frańczak w 90. minucie przegrał bezpośrednią rywalizację z Grzegorzem Kasprzikiem - bramkarzem Floty, który tego dnia prezentował kapitalną formę. Jeszcze później, bo w 95. minucie spotkania z Dolcanem Ząbki, Adam Cieśliński otrzymał szansę przechylenia szali zwycięstwa na korzyść Biało - Zielonych. Tym razem piłka poleciała...obok prawego słupka bramki Rafała Leszczyńskiego. Gospodarze, co w pełni zrozumiałe, byli zmęczeni pojedynkiem z Lechem Poznań, ale takich okazji nie wolno marnować. Gdyby skuteczność wynosiła 100%, podopieczni Tomasza Asenskiego z dorobkiem czterech punktów byliby w pierwszej "czwórce". W statystykach jest jednak marne 0% i 14. miejsce w tabeli.
Gdyby doliczyć poprzedni sezon zaplecza Ekstraklasy, to Olimpia ma chyba najgorszą skuteczność z jedenastu metrów spośród wszystkich drużyn, bowiem z tego miejsca padły zaledwie trzy gole na...8 (!) prób. Już wiadomo, na co piłkarze powinni zwrócić uwagę podczas treningów.
Wyścig masażystów
W dobrej formie biegowej pozostaje Sebastian Dolecki - masażysta Olimpii. Popularny Gumiś podczas środowego meczu miał okazję zmierzyć z Pawłem Zdolskim - przedstawicielem gości. Po jednym z boiskowych starć potrzebna była interwencja ich obu i mimo spóźnionego startu, grudziądzanin niczym Usain Bolt w asyście braw dobiegł do piłkarzy z kilkumetrową przewagą.
Falstart Gebauera przed własną publicznością
Pełne 90 minut w pojedynku z Ząbkami zagrał obrońca Grzegorz Gebauer. Był to jego debiut przed własną publicznością, którego do udanych zdecydowanie zaliczyć nie może. Młodzieżowiec popełnił sporo poważnych błędów, ale na szczęście piłkarze Dolcanu nie potrafili tego wykorzystać, choć brakło niewiele. Niewykluczone, że w Bytomiu w pierwszym składzie wyjdzie Robert Pisarczuk - były zawodnik Zagłębia Lubin.
Podoliński fanem Olimpii?
- Jesteśmy pod dużym wrażeniem gry Olimpii, jest to zespół bardzo doświadczony. Tam są piłkarze, którzy jeszcze niedawno biegali po boiskach Ekstraklasy i jest się kogo obawiać - tak przed meczem wypowiadał się Robert Podoliński, szkoleniowiec Dolcanu. Trener gości wydaje się być fanem Olimpii, bowiem zanim rozpoczęły się rozgrywki ligowe, uznał Biało - Zielonych jako jednego z kandydatów do awansu. I zdania nie zmienił także po remisie w Grudziądzu. Podoliński konferencję prasową rozpoczął od złożenia gratulacji z okazji wyeliminowania Lecha Poznań z Pucharu Polski, a żegnał się życzeniami gry w...europejskich pucharach.
Tomasz Warsiński
PRZECZYTAJ JESZCZE