Wygrana z Miedzią. Rozbity nos Szczota
- Jesteśmy drużyną lepszą i musimy to udowodnić na boisku. Jeśli zagramy tak, jak w spotkaniu z Cracovią i dojdzie do tego odpowiednia skuteczność, to komplet punktów pozostanie w Grudziądzu - mówił przed spotkaniem Robert Szczot, który w piątek przedłużył kontrakt z Biało - Zielonymi. Jak się później okazało, on sam tej konfrontacji z pewnością miło wspominać nie będzie.
Grudziądzanie od pierwszego gwizdka starali się narzucić swój styl gry, ale Miedzianka czujnie walczyła w obronie, wyprowadzając przy tym dynamiczne kontry. W 23. minucie niezłe dośrodkowanie Roberta Szczota mógł wykorzystać Marcin Staniek, jednak uderzenie obrońcy skutecznie wybronił Aleksander Ptak. Chwilę później w roli głównej wystąpił sam asystujący, dla którego próba z półdystansu była właściwie ostatnią w meczu. Pomocnik w 34. minucie podczas starcia oberwał łokciem i na boisku już się nie pojawił, ponieważ doznał złamania nosa i czeka go operacja. Jeden z ratowników medycznych mówił wręcz o "miazdze". To już drugi zawodnik Olimpii zmagający się z tego typu urazem. 3 tygodnie wcześniej po pojedynku główkowym na noszach wylądował Marcin Staniek i występuje teraz w specjalnej masce. Przez większą część I połowy dłużej w posiadaniu futbolówki była Miedź, ale nie pomogło to w stworzeniu sobie stuprocentowej sytuacji, choć warto przyznać, że rywale bocznymi strefami boiska dość łatwo przemieszczali się w okolice pola karnego Michała Wróbla.
Druga połowa kapitalnie rozpoczęła się dla gospodarzy, bowiem dośrodkowanie Macieja Rogalskiego efektowną główką sfinalizował Piotr Ruszkul, czym zaskoczył golkipera gości i wyprowadził swój zespół na prowadzenie! Trzeba zaznaczyć, iż napastnik z Grudziądza mecz rozpoczął na ławce rezerwowych i wszedł za poturbowanego Roberta Szczota. Zwykle kolejne minuty po zdobyciu pierwszego gola są krytyczne dla Olimpii i nie inaczej było tym razem. Legniczanie błyskawicznie przejęli inicjatywę i dążyli do wyrównania. Uderzenia na bramkę oddawali Piotr Madejski, Jakub Grzegorzewski oraz Marcin Nowacki, ale dobrze dysponowana była tego dnia ekipa Tomasza Asenskiego w defensywie. W międzyczasie znakomitą akcję przeprowadzili Biało - Zieloni, w której atomowym strzałem z dość ostrego kąta szczęścia próbował Maciej Rogalski.
Kiedy wydawało się, że trafienie na 1:1 jest już blisko, to gospodarze w 68. minucie wyprowadzili zabójczą kontrę. Jan Pawłowski zagrał na wolne pole do Adama Cieślińskiego, a ten w sytuacji sam na sam nie miał problemów z pokonaniem Aleksandra Ptaka. Szkoleniowiec Olimpii kazał wówczas atakować pressingiem, co pozwoliło na częstsze wizyty pod polem karnym Miedzi.
W 88. minucie na murawę niespodziewanie wybiegł wychowanek grudziądzkiego klubu - Bartosz Fafiński, debiutujący na tym poziomie rywalizacji. Młody zawodnik od razu po wejściu miał dwie okazje do zdobycia gola, ale w obu przypadkach zabrakło siły oraz precyzji.
Ostatecznie piłkarze Olimpii Grudziądz wygrali na własnym stadionie z Miedzią Legnica 2:0, utrzymując tym samym kontakt z szeroką czołówką rozgrywek zaplecza Ekstraklasy. Podopieczni Tomasza Asenskiego po 25. kolejkach mają na swoim koncie 41 punktów, co pozwala na zajmowanie siódmego miejsca w tabeli. Na 22 maja zaplanowany jest jeszcze zaległy pojedynek z Polonią Bytom, ale z uwagi na zawieszenie licencji rywalom, może zostać odwołany i zweryfikowany jako walkower. Kolejny mecz Biało - Zieloni rozegrają już w najbliższy piątek w Łęcznej.
Olimpia Grudziądz - Miedź Legnica 2:0 (0:0)
Piotr Ruszkul 49, Adam Cieśliński 68
Olimpia: Michał Wróbel - Marcin Woźniak, Michał Łabędzki, Marcin Staniek, Adam Banasiak - Robert Szczot (36 Piotr Ruszkul), Dariusz Kłus, Marcin Smoliński, Jan Pawłowski (88 Bartosz Fafiński), Maciej Rogalski - Adam Cieśliński.
Miedź: Aleksander Ptak - Artur Marciniak, Daniel Tanżyna, Adrian Woźniczka, Grzegorz Bartczak - Piotr Madejski (83 Dawid Retlewski), Adrian Łuszkiewicz (70 Alexandre), Piotr Kasperkiewicz, Marcin Nowacki, Damian Lenkiewicz (73 Patryk Szymański) - Jakub Grzegorzewski.
żółte kartki: Kłus - Łuszkiewicz.
czerwona kartka: Dariusz Kłus (90. minuta, Olimpia, za drugą żółtą).
sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).