Znani – Nieznani: Wywiad z Piotrem Ślebodą
Piotr Śleboda
Zdobywca tytułu Młodzieżowego Mistrza Polski w skoku wzwyż. Prawdziwy pasjonat, który mówi o sobie, że bawi się sportem. Zdyscyplinowany, młody i zdolny. Grudziądzanin.
REKLAMA
Twoje – miasto: Jaki jest największy sukces, który udało Ci się osiągnąć?
Piotr Śleboda: Oczywiście moim największym osiągnięciem jest zdobycie tytułu Młodzieżowego Mistrza Polski w skoku wzwyż w 2008 roku. Uzyskałem wtedy mój rekord życiowy – 2, 19m, którego do tej pory nie udało mi się poprawić.
Twoje – miasto: Co czułeś, kiedy zostałeś Mistrzem Polski?
Piotr Śleboda: Co czułem? To naprawdę trudne pytanie. Na pewno czułem wielką radość i satysfakcję. Tuż przed zawodami czułem wielką presję. Wiadomo – rodzinne miasto, wielu znajomych. Dużo osób na mnie liczyło. Wiedziałem, że nie mogę zawieść. Do tego byłem murowanym faworytem, a to kolejny niesprzyjający aspekt spiętrzający i tak dużą już presję. Ostatecznie wszystko poszło po mojej myśli i z dużą przewagą, bo aż 8cm nad kolejnym zawodnikiem zdobyłem tytuł Mistrza Polski.
Twoje – miasto: Osiągnąłeś już bardzo dużo. Jakie w takim razie są Twoje plany na tą bliższą oraz nieco dalszą przyszłość?
Piotr Śleboda: Jeśli zdrowie mi na to pozwoli, to na pewno przez najbliższe 5 – 6 lat będę bawił się sportem. Chciałbym wystartować na Olimpiadzie w 2012 roku, która odbędzie się w Londynie. Już teraz wraz z moim trenerem – Robertem Kołodziejczykiem układamy nasze treningowe poczynania tak, abym za niecałe dwa lata mógł godnie reprezentować nasz kraj w tak wspaniałym wydarzeniu sportowym. Od strony bardziej osobistej, oczywiście studia i rodzina. Nie można się oszukiwać, sport kiedyś się skończy. Kiedy? Tego naprawdę nie wie nikt. Jedna trefna kontuzja może wykluczyć wyśmienitego zawodnika z dalszej rywalizacji.
Twoje – miasto: Czym dla Ciebie jest sport?
Piotr Śleboda: Sport jest da mnie całym moim życiem. Trenuję już ponad 12 lat i nie wiem jak to będzie, kiedy już będę musiał z niego zrezygnować. Z drugiej strony jest on dla mnie świetną zabawą, którą polecam każdemu. Uczy nas wielu pożytecznych rzeczy, które przydają się w codziennym życiu. Zaliczyłbym tutaj m.in. samozaparcie, dyscyplinę, przeżywanie zwycięstw i porażek oraz konkurowanie i współpracę. Jednym słowem, sport uczy nas, jak należy cieszyć się życiem. To pewne, że gdyby nie sport nie byłbym taką osobą jaką jestem dziś.
Twoje – miasto: Czy dla sportu musiałeś z czegoś zrezygnować?
Piotr Śleboda: Właśnie nie! Nigdy dla sportu nie musiałem rezygnować z jakiejś ważnej dla mnie sprawy. Nawe w ekstremalnych warunkach dawałem sobie radę. W 2008 roku pracowałem na cały etat w pewnej od niedawna zamkniętej już grudziądzkiej firmie. W tym roku oprócz tytułu Mistrza Polski zdobyłem wiele innych cennych dla mnie medali. Ten fakt w pełni potwierdza, że naprawdę nie miałem żadnych problemów z godzeniem sportu z innymi elementami mojego życia.
Twoje – miasto: Co jest w tym wszystkim najtrudniejszego? Wiem, że miałeś liczne kontuzje. Czy była taka chwila, kiedy myślałeś, że sobie nie poradzisz?
Piotr Śleboda: Kontuzje to chyba najokropniejsza sprawa dla sportowca. W tym roku szykowałem się na bardzo dobry wynik w granicy 2,26m, jednak już na początku sezonu doznałem poważnej kontuzji, która praktycznie skreśliła mnie ze skoczni w tym tak ważnym dla mnie czasie. Był to jeden z pierwszych momentów mojej refleksji nad tym, czy jeszcze warto to ciągnąć. Zrozumiałą rzeczą jest to, że już teraz należałoby myśleć o przyszłości. I to poważnie. Gdyby nie mój trener może dziś bym już nie skakał. Wspólnie opracowaliśmy strategię naszego działania i z owocnym skutkiem powróciłem na skocznię. Teraz jest już wszystko w porządku. Dokładam starań żeby takie przykre momenty unikały mnie szerokim łukiem.
Twoje – miasto: Czy zdradzisz mi swoje życiowe motto?
Piotr Śleboda: Niemożliwe to nie fakt. To jedynie opinia!
Twoje – miasto: Czego mogę Ci życzyć w najbliższym czasie?
Piotr Śleboda: Przede wszystkim zdrowia! Bez niego na pewno nie dam rady. Samo przygotowanie do sezonu halowego przebiega wyśmienicie, jednak moja kondycja zdrowotna jest tu głównym motorem i to ona nadaje tempo przygotowaniom.
Twoje – miasto: Dziękuję za rozmowę i życzę złotego medalu na Olimpiadzie w 2012 roku!

(K.K.)
Piotr Śleboda: Oczywiście moim największym osiągnięciem jest zdobycie tytułu Młodzieżowego Mistrza Polski w skoku wzwyż w 2008 roku. Uzyskałem wtedy mój rekord życiowy – 2, 19m, którego do tej pory nie udało mi się poprawić.
Twoje – miasto: Co czułeś, kiedy zostałeś Mistrzem Polski?
Piotr Śleboda: Co czułem? To naprawdę trudne pytanie. Na pewno czułem wielką radość i satysfakcję. Tuż przed zawodami czułem wielką presję. Wiadomo – rodzinne miasto, wielu znajomych. Dużo osób na mnie liczyło. Wiedziałem, że nie mogę zawieść. Do tego byłem murowanym faworytem, a to kolejny niesprzyjający aspekt spiętrzający i tak dużą już presję. Ostatecznie wszystko poszło po mojej myśli i z dużą przewagą, bo aż 8cm nad kolejnym zawodnikiem zdobyłem tytuł Mistrza Polski.
Twoje – miasto: Osiągnąłeś już bardzo dużo. Jakie w takim razie są Twoje plany na tą bliższą oraz nieco dalszą przyszłość?
Piotr Śleboda: Jeśli zdrowie mi na to pozwoli, to na pewno przez najbliższe 5 – 6 lat będę bawił się sportem. Chciałbym wystartować na Olimpiadzie w 2012 roku, która odbędzie się w Londynie. Już teraz wraz z moim trenerem – Robertem Kołodziejczykiem układamy nasze treningowe poczynania tak, abym za niecałe dwa lata mógł godnie reprezentować nasz kraj w tak wspaniałym wydarzeniu sportowym. Od strony bardziej osobistej, oczywiście studia i rodzina. Nie można się oszukiwać, sport kiedyś się skończy. Kiedy? Tego naprawdę nie wie nikt. Jedna trefna kontuzja może wykluczyć wyśmienitego zawodnika z dalszej rywalizacji.
Twoje – miasto: Czym dla Ciebie jest sport?
Piotr Śleboda: Sport jest da mnie całym moim życiem. Trenuję już ponad 12 lat i nie wiem jak to będzie, kiedy już będę musiał z niego zrezygnować. Z drugiej strony jest on dla mnie świetną zabawą, którą polecam każdemu. Uczy nas wielu pożytecznych rzeczy, które przydają się w codziennym życiu. Zaliczyłbym tutaj m.in. samozaparcie, dyscyplinę, przeżywanie zwycięstw i porażek oraz konkurowanie i współpracę. Jednym słowem, sport uczy nas, jak należy cieszyć się życiem. To pewne, że gdyby nie sport nie byłbym taką osobą jaką jestem dziś.
Twoje – miasto: Czy dla sportu musiałeś z czegoś zrezygnować?
Piotr Śleboda: Właśnie nie! Nigdy dla sportu nie musiałem rezygnować z jakiejś ważnej dla mnie sprawy. Nawe w ekstremalnych warunkach dawałem sobie radę. W 2008 roku pracowałem na cały etat w pewnej od niedawna zamkniętej już grudziądzkiej firmie. W tym roku oprócz tytułu Mistrza Polski zdobyłem wiele innych cennych dla mnie medali. Ten fakt w pełni potwierdza, że naprawdę nie miałem żadnych problemów z godzeniem sportu z innymi elementami mojego życia.
Twoje – miasto: Co jest w tym wszystkim najtrudniejszego? Wiem, że miałeś liczne kontuzje. Czy była taka chwila, kiedy myślałeś, że sobie nie poradzisz?
Piotr Śleboda: Kontuzje to chyba najokropniejsza sprawa dla sportowca. W tym roku szykowałem się na bardzo dobry wynik w granicy 2,26m, jednak już na początku sezonu doznałem poważnej kontuzji, która praktycznie skreśliła mnie ze skoczni w tym tak ważnym dla mnie czasie. Był to jeden z pierwszych momentów mojej refleksji nad tym, czy jeszcze warto to ciągnąć. Zrozumiałą rzeczą jest to, że już teraz należałoby myśleć o przyszłości. I to poważnie. Gdyby nie mój trener może dziś bym już nie skakał. Wspólnie opracowaliśmy strategię naszego działania i z owocnym skutkiem powróciłem na skocznię. Teraz jest już wszystko w porządku. Dokładam starań żeby takie przykre momenty unikały mnie szerokim łukiem.
Twoje – miasto: Czy zdradzisz mi swoje życiowe motto?
Piotr Śleboda: Niemożliwe to nie fakt. To jedynie opinia!
Twoje – miasto: Czego mogę Ci życzyć w najbliższym czasie?
Piotr Śleboda: Przede wszystkim zdrowia! Bez niego na pewno nie dam rady. Samo przygotowanie do sezonu halowego przebiega wyśmienicie, jednak moja kondycja zdrowotna jest tu głównym motorem i to ona nadaje tempo przygotowaniom.
Twoje – miasto: Dziękuję za rozmowę i życzę złotego medalu na Olimpiadzie w 2012 roku!

(K.K.)
PRZECZYTAJ JESZCZE